20 grudnia 2013

To co znane i nieznane, czyli skok w Nowy Rok!

Przedświąteczna krzątanina znana i zakodowana już nawet przez małe dzieci. Od lat powtarzana tradycja, praktycznie niezmienna. Karp, choinka, zakupy, porządki, świętowanie. Trochę duchowości, ale tylko trochę, bo przecież trzeba odwiedzić lub przyjąć rodzinę. Stale w biegu, więc gdzie to spełnienie życzeń "zdrowych, spokojnych"?... 
"Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy"- to tytuł mojego bloga, a w dzisiejszym poście oznacza to Nowy Rok. Nie sposób przewidzieć jaki będzie, co nam przyniesie, a co my spłatamy jemu.
Póki co, najlepiej między świętami krótki bilans tegorocznych strat i zysków. Ale co tam! Coś się przekreśli, coś przeniesie do Nowego Roku, coś się spróbuje jeszcze - z mizernym skutkiem - zrealizować. 
Skok w Nowy Rok odbędzie się z fasonem, uroczyście i głośno. Czy taki będzie cały rok?
Nie lekceważmy więc życzeń. Nawet w tych słowach "zdrowych, spokojnych Świąt" zawarte są nasze ukryte marzenia i nadzieje.
Następny wpis dopiero pod koniec stycznia, z nowym spojrzeniem, z nowymi spostrzeżeniami. A więc Wesołych Świąt! Majka 47

 

13 grudnia 2013

Od św. Łucji do Wigilii...

To już tak blisko. Dwanaście dni. Tyle, ile miesięcy w roku. Od św. Łucji do Wigilii każdy dzień podobno wskazuje, jaka pogoda będzie dominować w przyszłym roku. A więc dzisiejsza pogoda - u nas bardzo słonecznie, bez przykrych zjawisk pogodowych - to styczeń. Ciekawe, czy się to sprawdzi. Można podpatrzeć wakacyjne czy urlopowe miesiące. Taka dawna długoterminowa prognoza pogody zmuszała do obserwacji i refleksji, a także pomagała rolnikom, podpowiadając kiedy rozpocząć prace polowe, suszyć siano, czy zebrać zboże. 
Powoli czas pożegnać się z tegorocznym kalendarzem, a jeśli nawet nie, to przynajmniej zaopatrzyć się w kalendarz na przyszły rok - według gustu, zainteresowań czy potrzeb. Przydadzą się nawet tradycyjne kalendarze od kominiarzy czy strażaków.
Z kalendarzami wiążą się plany na przyszły rok. Osobiście wolę zaplanować pewne rzeczy sama, niż miałby to za mnie zrobić nowy rok. Ale Nowy Szef i tak będzie chciał postawić na swoim i zaskoczy nas wieloma niespodziankami. 
Grudzień nie musi być ponury. Kojarzy mi się z czerwienią w różnych odcieniach. Kolor ten rozprasza szarość i pięknie wygląda i w słoneczny i w pochmurny dzień. 
Jeśli do tych tradycyjnych grudniowych kwiatów dodamy kolor czapek mikołajkowych i barwy choinki - to okaże się, że grudzień wcale nie jest szary i smutny. Grudzień to taki tajemniczy, urozmaicony i kolorowy miesiąc. A nie zapomnijmy o prognozie pogody...Majka47

6 grudnia 2013

W świątecznym wystroju.

W tym tygodniu zostały zakończone dekoracje świąteczne naszych ulic i placów oraz domów handlowych. Łącznie z kiermaszami świątecznymi i szybkim zmierzchem  tworzy się baśniowa sceneria.
Świątecznego wystroju dopełniły mikołajki, elfy i śnieżynki. Każde dziecko zostało obdarowane, a nawet dorośli jakiś drobiazg sobie na mikołajki zakupili. W galeriach handlowych tłoku jeszcze nie widać, choć spacerujących i wybierających prezenty wielu. Ważne, aby zakup był przemyślany i dobrany do danej osoby.
Sklepy proszą się o klienta i kuszą promocjami, a ponieważ  wielu chciałoby mieć na Święta coś nowego jest w czym wybierać. Pięknie wyglądają kiermasze - najczęściej ekologiczne, z miodem, orzechami, żurawiną i z rękodziełami - w sam raz na świąteczny upominek. 
 W takiej więc scenerii będziemy już zbliżać się do Świąt i  do powitania Nowego Roku. Majka47

29 listopada 2013

Czy "andrzejki" kończą rok?

Czarowny wieczór andrzejkowy poniekąd zapowiada jakąś zmianę.Teoretycznie stary rok ma jeszcze 31dni, lecz praktycznie wiele spraw trzeba powoli domykać i podsumować. Nie można już zamówić wizyty u specjalisty, bo limity wyczerpane, a nowe jeszcze nie ustalone. Nie można zrealizować żadnej sprawy, która wcześniej nie była umówiona, bo...nie można. Po nowym roku - słyszymy w urzędach...Powoli zauważamy, że nie tylko długi okres świąteczny, który jest przed nami zamrozi różne inicjatywy, lecz wręcz cały grudzień.  
Zaczną się natomiast podsumowania spraw osiedlowych, miejskich, powiatowych, wojewódzkich, bo państwowe to już nawet jakiś czas trwają... 
Pozostają nam więc tylko udekorowane galerie handlowe wabiące blaskiem i zagłuszające zdrowe myślenie, prezenty kupowane ponad miarę zamiast symbolicznych upominków oraz "łowienie" promocji z gazetek, gdzie już taniej być nie może. 
A może po wieczorze andrzejkowym pomyślimy jak wyrównać nasze niedostatki?
Komu nie odpłaciliśmy słowem za słowo, komu jesteśmy winni uśmiech i wysłuchanie trudnych problemów, komu nie odpowiedzieliśmy na list, czy mail?
Posprzątanie całego domu w obecnym czasie to pestka w porównaniu z uzupełnieniem niedopowiedzianych zdań kierowanych do naszych bliskich.
Taki jest właśnie grudzień - miesiąc do wyrównania spraw, które trzeba wyrównać, miesiąc przygotowań do Świąt i do pożegnania starego roku.
 Nie można odmówić grudniowi tylko tego, że tak prędko minie, i że jest chyba najszybszym miesiącem roku, o co również postarają się i Mikołaje i Barbary, Łucje, Adasie i Ewy oraz Sylwestry. Majka 47   

22 listopada 2013

LIstopadowe ostatki...

Pogoda w tym roku tak się pięknie wkomponowała w listopad, że powstała nawet nowa pora roku: PRZEDZIMIE. Tak prezenterzy pogodowi określają tegoroczną pogodę, która rzeczywiście wolno toczy się w kierunku zimy. Do tej pory jesień składała się ze złotej polskiej jesieni i szarugi jesiennej, ale słowo przedzimie w odniesieniu do tej pogody może się i przyjmie.
A może to dlatego, że szarugi jesiennej nikt się specjalnie nie boi - przebywamy w cieplutkich pomieszczeniach, oświetlonych, więc nikt pogody nie odczuwa tak, jak dawniej. Swoje obowiązki i tak trzeba wypełnić, a marketach część czasu spędzić, siłownię i basen zaliczyć, trochę przed szklanym ekranem z rodziną posiedzieć, obejrzeć stare i nowe reklamy (super ten z papierem toaletowym na tablecie)...Takie są właśnie listopadowe ostatki. Jeszcze za wcześnie robić porządki na Święta, ewentualnie można zacząć myśleć o prezentach, tym bardziej, że Mikołaj już w pobliżu...Trzeba zbierać siły na porządki świąteczne, kiermasze przedświąteczne, oraz zaplanować długi świąteczno - noworoczny  czas. A może warto pokusić się o święta wyjazdowe lub o wyjazdy świąteczne? Wszystko dla ludzi...Majka47
   

17 listopada 2013

Jest taki festiwal...

Byłam, poznawałam i przeżywałam...Jest od niedawna Festiwal Poezji Słowiańskiej. Między Warszawą a Londynem wyrosła stacyjka naszego miasta dzięki Alkowi, który właśnie z naszego miasta pochodzi, pisze swoją poezję i organizuje życie kulturalne na obczyźnie. Pisałam już o Aleksym Wróblu wspominając o jego książce "Ziarenka czasu".
W tym roku spotkania autorskie odbywały się w Zamku Kotulińskich, w MDK-u oraz w trzecim dniu - w Bielsku w ramach 
Bielskiej Edycji Krakowskiego Salonu Poezji w BWA.
Nie będę streszczała słyszanych wierszy, były wspaniałe, pisane duszą i sercem, o życiu miłości i historii. Z uczuciem recytowane przez poetów p. Aleksandra Nawrockiego, p.Barbarę Jurkowską - wiersze i fotografie, bułgarskiego poetę - p. Łyczezara Seliashki, młodego Dominika Witosza oraz wiersze i piosenki (z premierowej płyty) Aleksego Wróbla. 
Znakomita oprawa muzyczna Janusza Kohuta - kompozytora i pianisty, Gosi Narewki- wokalistki grupy KaMPe z Londynu oraz aktorów z Czechowic i Bielska stworzyła ciepłą atmosferę. 
Interesowała mnie widownia. Grupa ludzi,  znająca poetę była w wieku przedemerytalnym, lecz było również sporo młodych ludzi zakochanych w poezji. Większość ludzi nie znająca się wzajemnie, pod wpływem poezji i muzyki nagle stała się bardzo bliską sobie, połączona tymi samymi uczuciami. Dało się to wyczuć w kameralnej atmosferze i w Pałacu i w Domu Kultury, gdzie większość miała miejsca właśnie na scenie. 
A dalszy ciąg tego Festiwalu za tydzień w Londynie. Powodzenia! Majka 47 
 

7 listopada 2013

Listopadowy czas.

Czasem jest taka potrzeba, aby przeżyć parę dni bez kontaktu wirtualnego. Takie są właśnie pierwsze dni listopada, dni refleksji, spotkania z najbliższą rodziną, z odwiedzinami na różnych cmentarzach i przy różnych grobach. Nie znaczy to jednak, że nie mam paru spostrzeżeń czy porównań.
Właśnie w jednym ze świątecznych dni moi najbliżsi poprosili o  albumy z dawnych lat. Najmłodszy czterolatek był zachwycony zdjęciami dziadka z okresu służby wojskowej w hełmie czołgisty, na wozie bojowym i czyszczącym broń. Gimnazjalistka porównywała ubiory i fryzury sprzed pół wieku, a piątoklasista próbował odgadywać kogo przedstawiają czarno-białe fotografie. Świetne uzupełnienie rozmów o bliskich, którym się zaświecało znicze na cmentarzu. 
Oprócz albumu ze zdjęciami mam folder z ciekawostkami z mojej okolicy. To też było ciekawe porównanie - ile nowych inwestycji (przeważnie o charakterze handlowym) powstało w ostatnim dziesięcioleciu, chociaż część z nich została wybudowana lub wkomponowana w dawne fabryki czy zakłady przemysłowe.
Druga dekada miesiąca rozpocznie się szkolnymi porankami w związku z dniem 11 listopada, a zbliżający się weekend znów będzie świętem rodzinnym z oglądaniem defilad, przemarszów, inscenizacji wojsk a po południu festynów, koncertów i innych różnych form wspólnego świętowania. Taki wspomnieniowy jest więc ten listopadowy czas. Majka47

25 października 2013

Odkurzanie zegarów.

Dwa razy w roku, czy ktoś chce, czy nie zegary zostają odkurzone. Każdy zegar trzeba osobiście wziąć do ręki, wypolerować, sprawdzić stan techniczny (bez rozkręcania, oczywiście), miniony czas odesłać gdzie pieprz rośnie, ustawić odpowiednio wskazówki,
pstryknąć w tarczę na szczęście następnych dni i ...powiesić z powrotem na ścianie, czy ustawić na swoim miejscu. 
A przybywa nam tych zegarów coraz więcej. Na każdym nowym urządzeniu elektronicznym ( a czy mamy jeszcze inne?)- wmontowany zegar. Na piecu - zegar, na mikrofalówce - zegar, na pralce - zegar, komórka też nie gorsza, nie mówiąc już o komputerze czy telewizorze. Otaczają nas te zegary wokoło, liczą nam czas, a my ciągle zaganiani i spóźnieni. 
Dwa razy do roku zajmujemy się tymi naszymi czasomierzami, lecz 
z różnym nastawieniem. Raz jest to irytująca czynność, po której rano nawet wiosenny śpiew ptaków nie wynagrodzi nam brakującej godziny, a raz - tak jak właśnie jutro - będziemy chcieli przechytrzyć czas i spać koniecznie o godzinę dłużej. Ale zanim przyłożymy głowę do poduszki - czeka nas ...odkurzanie zegarów.  Oby odmierzały tylko szczęśliwe godziny. Majka47

18 października 2013

Miłe uroczystości.

Imieninki, urodzinki i inne rocznice i jubileusze są nie tylko w październiku. Każda kartka z kalendarza przynosi czyjeś świętowanie. Miła jest ta pamięć o bliskiej osobie. Chociaż zmieniły się formy świętowania, to zawsze jest pięknie, gdy płyną do nas serdeczności od bliskich. A jak na przestrzeni lat zmienia się forma świętowania?
- Czasem słucham w regionalnym radiu imieninowych serdeczności i odczuwam wręcz z jaką miłością i szacunkiem są przesycone te proste, często przekazywane w gwarze śląskiej życzenia.
- Od pewnego czasu zmienia się miejsce świętowania - jest to często kawiarnia, restauracja czy pub.  
- Dla mieszkających dalej - zamiast tradycyjnej kartki z różami - ślemy sms-y lub e-kartki. 
- Coraz trudniej znosimy świętowanie tzw. "za stołem", trwające kilka godzin. W zamian - po kawce i tradycyjnym torciku - spotkanie bliskich przenosi się do jaskini solnej, do parku, do spa, do teatru, czy na basen. Oczywiście bilety opłaca solenizant - jest więc to droższa forma uroczystości. 
- Z drugiej strony prezenciki też uległy zmianom - często są to bony towarowe do marketów czy wybranych butików. 
 Jak więc widać zmienia się forma uroczystości, ale nie zanika. Niech więc Urszule i Tadeusze - jeszcze październikowi solenizanci radośnie świętują i nie zmieniają dawnych tradycji. Majka47   

11 października 2013

Jesienny przednówek.

Podobno jesienią jest najtrudniej - w odróżnieniu od dawnych czasów, kiedy to tzw. "przednówek"był ekonomicznie najtrudniejszą porą. Dawno temu, na przednówku brak było zapasów zimowych, a na nowe jeszcze trzeba było czekać .Brakowało w spiżarni, w stodole, brakowało karmy dla zwierząt. 
Obecnie - wiosna jest porą roku pełną nadziei i oczekiwania, natomiast takim "przednówkiem" jest jesień. 
Szkolne wydatki pochłaniają na początku roku szkolnego sporą część naszych oszczędności. 
Październik  - to miesiąc zmiany ubrań z letnich na jesienno-zimowe, więc okazuje się, że niektóre rzeczy musimy dokupić, wymienić, po prostu nabyć i to też jest duży wydatek, szczególnie w wielodzietnej rodzinie. 
Zapewnienie i zabezpieczenie mieszkania czy domu jednorodzinnego do zimowego ogrzewania to następna ważna pozycja w budżecie. 
A obecna spiżarnia? Poważnie zmalała, gdyż dostępne jest wszystko cały rok, lecz w jakiej cenie?Kto jeszcze kupuje ziemniaki na zimę to wie, że są o wiele droższe niż w ubiegłym roku. Dotyczy to również innych jesiennych warzyw - w tym kapusty i jabłek.
Do tej jesiennej ekonomii dochodzą ceny comiesięcznej "porcji"leków w przypadku chorób przewlekłych i okresowej - w przypadku grypy czy przeziębienia. 
Wiele z tych cen kusi nas końcówką ..99, więc często decydujemy się na zakup czegoś, co w rzeczywistości jest droższe.
Jaka jest więc rada na tą trudną jesienną ekonomię?Myśleć i planować wydatki z dużym wyprzedzeniem i odkładać rezerwę tak, jak na wczasy. Majka47

4 października 2013

Mknie pażdziernik...

Bardzo aktywny miesiąc ten październik. Jeszcze nie siedzimy przy kominkach i piecykach, lecz wykorzystujemy każdą chwilę. Dzieci mają  szkolne wycieczki, ogniska  integracyjne, plenerowe zajęcia. Emeryci - swoje wycieczki jedno  lub kilkudniowe. 
Dziś 4 dzień października, więc imieniny Franciszka, a tym samym wiele się słyszy i mówi o braciach mniejszych, czyli o zwierzętach i właściwym ich traktowaniu. Już wczoraj widziałam na ulicy młodego człowieka z czterema wielkimi psami zbierającego datki na dożywianie zwierząt w schroniskach. Psy były bardzo łagodne, toteż przechodzące dzieci często zatrzymywały się, próbowały "rozmawiać" z pieskami, a rodzice czasem  wspomagali datkami opisaną puszkę na datki. Zresztą - miesiąc październik został ogłoszony miesiącem dobroci dla zwierząt. Chodzi o to, aby uwrażliwić  społeczeństwo na właściwe traktowanie zwierząt i pomóc im przetrwać nadchodzącą zimę w godnych warunkach. 
 W tym miesiącu jest wiele tradycyjnych imienin - właśnie Franciszek, Teresa, Jadwiga, Urszula, Danuta i Tadeusz i jeszcze wielu innych będą świętować swój dzień. 
 14 października - tradycyjny Dzień Nauczyciela - to ładna, dawna nazwa lepiej oddaje charakter tego święta niż obecna. 
W październiku można też już zadbać o gruntowniejsze posprzątanie mieszkania, domu, przygotowanie ogrodu do zimowych miesięcy, zabezpieczenie roślin itp.   
Jest jeszcze parę innych chwil  i zdarzeń, które nas czekają w tym miesiącu, lecz niech to będzie dla nas tajemnicą.
Niech więc mknie ten urozmaicony miesiąc zostawiając nam jeszcze wiele promyków złotej polskiej jesieni.  Majka47   

27 września 2013

Zmiany - na lepsze czy gorsze?...

W ostatnim czasie dostrzegamy szybkie zmiany prawie w każdej dziedzinie.Wystarczy wrócić do miejscowości, w której nie byliśmy parę lat i - prawie nie możemy jej poznać. Nowe zabudowania, ulice, sklepy. Uwagę zwracają parki, place zabaw, mosty i estakady. 
Konkurują ze sobą coraz to nowocześniejsze centra handlowe i galerie. Powoli odnawia się zniszczone dworce kolejowe, pałace, obszary przypałacowych parków. Nie sposób wymienić wszystkie zmiany. Są one jednak zauważalne i doceniane.
Ale są i takie zmiany, które przygnębiają. Aktualny obecnie problem - kanalizacja. Tam, gdzie jej nie było - będzie. Ale jak opieszale to idzie?To trudne przedsięwzięcie, wymagające precyzyjnej logistyki i dopracowania wielu technicznych spraw. A najczęściej i najbardziej zauważalny "postęp" to po prostu wykopane rowy, mnóstwo błota, brak przejazdu i bardzo długi czasokres wykonania. Od stycznia ciągną się prace na przelotowej uliczce i nie widać zakończenia robót. A ileż "niespodzianek" było w tym czasie? To przeszkodził jakiś rurociąg, to teren nie miał właściwego spadu, to zerwano linię telefoniczną, to trzeba było wyciąć piękne okazy krzewów ogrodowych itp.A ileż ekip pracowało w tym czasie na tej uliczce?Co jakiś odcinek został ułożony i zasypany - to ekipa z różnych powodów odchodziła i po kilku dniach pojawiała się nowa. To nie jest budujący przykład. Z jednej strony potrzebna i wyczekiwana inwestycja, z drugiej - ślimacze tempo i brak organizacji. A gdzie tam jeszcze do końca?Jeszcze podłączenia do domów, sprawdzanie szczelności, położenie z powrotem asfaltu - potrwa to zapewne jeszcze rok! 
W odległej - nikomu nie znanej perspektywie - to też będą europejskie zmiany, lecz obecnie dla mieszkańców to same utrudnienia i przeszkody. Na takiej rozkopanej drodze niszczą się samochody, uszkadzają rowery, brudzą się buty. Jaką więc cenę trzeba płacić za zmiany? Majka47   

20 września 2013

W stronę natury...

Coraz częściej zwracamy się  w stronę natury. To co kiedyś było modne, dziś zostaje zastąpione naturalnymi produktami i to we wszystkich dziedzinach. 
Wyraźnie smakuje nam zdrowa żywność, rozróżniamy smak i zapach pomidora wyhodowanego  bez udziału chemii, mięsa i nabiału produkowanego naturalnie, zdrowsi jesteśmy jedząc owoce ekologiczne. 
Przy urządzaniu mieszkania otaczamy się "zdrowymi" produktami z naturalnych materiałów. Często rezygnujemy z utartych stereotypów wprowadzając prostotę i naturalność. Okno bez firanki daje o wiele więcej światła, niż zasłonięte firaną, a  w dodatku nie zatrzymuje kurzu. Taka młodzieżowa ( i nie tylko) moda stwarza wizję otwarcia się na świat, ogród, park - po prostu na przyrodę. 
Chętniej też nosimy ubiór  z naturalnych surowców, ceniona jest wełna, bawełna i len. W minione już (niestety) upalne lato powodzeniem cieszyły się bawełniane, lniane i jedwabne ubiory.
Na półki sklepów kosmetycznych wchodzą kosmetyki z naturalnych produktów, nie powodujące alergii, poprawiające zdrowie naszego organizmu. Nawet leki  z naturalnych produktów są mniej szkodliwe i cieszą się większym zainteresowaniem, niż te chemiczne, wyjaławiające nasz organizm z potrzebnych składników.   Jeśli więc mamy wybór - wybierzmy naturalność przyrody. Majka47

13 września 2013

Wyciszenie...

Coś się zmieniło na naszych podwórkach, uliczkach, skwerkach. Rok szkolny dokładnie wyciszył osiedla i przydomowe ścieżki. Tylko rankiem widać dzieci grupkami kierujące się w stronę szkoły, niektórych podwożą rodzice, inne czasem wykorzystują rower, aby nie dźwigać tornistrów. Pierwszaki jeszcze chodzą  z rodzicami lub z opiekunami. Tylko poranne pociągi, autobusy czy tramwaje są rano bardzo przepełnione - to gimnazjaliści lub licealiści, którzy dojeżdżają do szkół do pobliskich większych miejscowości.  
Początek roku zawsze jest taki ostrożny. Pierwszoklasiści na wszystkich szczeblach nauczania są trochę nieufni, przyglądają się nowym kolegom, nauczycielom, sprawdzają - na ile mogą sobie pozwolić w czasie lekcji, a jak zdobyć swoją pozycję i pozostać sobą w czasie przerwy i poza szkołą. Poznają nowe środowisko i chcą je zaakceptować i odwrotnie - aby środowisko przyjęło ich w swoje progi. Małe radości i smuteczki: ktoś jest najniższy w klasie, ktoś nosi okulary, a inni mają soczewki - to jest już powodem do zmartwienia. Pierwsze sprawdziany znów zmienią tą hierarchię. Ktoś zrozumie, że musi jednak przysiąść mocniej do nauki, ktoś odkryje w sobie nowe pasje i talenty. 
To ważne dla dziecka chwile - pora, aby rodzice towarzyszyli codziennie w tych małych i większych problemach  swoim dzieciom. 
Wszystkie te sytuacje + zadane do domu prace sprawiły, że mimo słonecznej pogody dzieci nie widać poza szkołą. 
Na placach i skwerach pozostały tylko najmłodsze dzieci z opiekunami - te, które jeszcze nie chodzą do przedszkola. Te maluszki z kolei chętnie wieczorem obejrzałyby dobranockę, lecz niestety - od września tego programu już nie ma. Wiem, że jest wiele innych kanałów z bajkami, lecz to był sygnał  dla dzieci, że pora zabierać się do snu. Trochę szkoda...A wszystkim pierwszakom - na wszystkich szczeblach - życzę jak szybkiego zadomowienia się w nowej szkole. Majka47                       

6 września 2013

Docenić jesień...

Chyba najmniej oczekiwaną porą roku jest jesień. Czeka się z utęsknieniem na pierwsze oznaki wiosny, oczekuje się z niecierpliwością lata, nawet pierwszy śnieg cieszy i zima ze świątecznymi i sportowymi atrakcjami. Tymczasem jesień skrada się cichutko, jeszcze ubrana w letnie barwy, stroje i temperatury. Nikt jej specjalnie nie oczekuje. Nowy rok szkolny, problemy dzieci i rodziców, jesienne wrześniowe wydatki przytłaczają walory jesieni. Jest to przecież jeszcze jedyny czas, w którym można dużo przebywać w plenerze, cieszyć się pięknymi kwiatami i owocami. Chociaż z tymi naszymi owocami to w tym roku krucho. W telewizyjnym wywiadzie z targowiska dowiedziałam się, że ludzie najczęściej kupują  banany, owoce cytrusowe i inne egzotyczne. Nasze zbiory są mniej okazałe, a niewłaściwie przechowywane mają krótki okres trwałości. Trochę lepiej jest z warzywami, gdyż marchew, pietruszka, seler, kapusta to podstawa kwaszonek, a pomidory, ogórki i papryka to wspaniały dodatek do chlebka i wędliny.
W przeddzień jesieni poranki i wieczory są zdecydowanie chłodniejsze, więc wyciągamy sweterki i kurteczki. 
A jak docenić jesień? Zaakceptować zmiany pogodowe, poranne chłody i mgły, lecz korzystać ze słońca, podziwiać słoneczniki i kolorowe dary jesiennej spiżarni. Powolna zmiana aury w naturalny sposób przygotuje nas na nadchodzącą jesień. Majka47

30 sierpnia 2013

Dopiero co kwitły kasztany...

Kasztanowce przystroiły się na powitanie roku szkolnego w najeżone, dość już spore lecz zielone jeszcze kasztanki. Za miesiąc dzieci będą mogły robić z nich zabawne ludziki. Teraz to tylko taka dekoracja rozpoczynającego się roku szkolnego.
Jeszcze dwa dni, które można spędzić pięknie na wędrówce, koncertach lub na odwiedzinach czy wizytach bliskich znajomych
aby podsumować wakacje. Pozostały piękne wspomnienia poznanych osób i miejsc. Zdjęcia powędrują do albumów czy na płytki, mapy i przewodniki wskoczą na swoje miejsce na półce. Różne pamiątki będą jakiś czas wspomnieniem wakacji. 
Tymczasem - nie wiem co się dzieje z wieczorową porą - jakoś bardzo szybko zapada zmrok. Już o 20.00 trzeba zapalać światło! 
To jeden z tych znaków, który sygnalizuje nadchodzącą jesień. Inaczej też pada słońce do naszego mieszkania, pod innym kątem oświetla pokój. Brak też w tym roku jaskółek, które zawsze o tej porze zbierały się do odlotu. Bociany już podobno odleciały. 
Te wszystkie zmiany przygotowują i nas do innego trybu spędzania czasu. Może to będzie powrót do pracy, może jakieś inne zajęcie w ogrodzie czy w domu. Przecież i dom i ogród trzeba też przestawić na inną porę, stworzyć miejsca do nauki dla uczniów, powoli zmienić garderobę z letniej na jesienną, czy porobić jakieś przetwory owocowe i warzywne.

Póki jednak piękna pogoda - trzeba korzystać z ostatniego sierpniowego weekendu. Majka47 

23 sierpnia 2013

Wyciskanie wakacji...

Niech trwa to lato jak najdłużej. Do ostatniego dnia wakacji trzeba wykorzystać każdą chwilę. Już się zmieniają osiedla. Widać dzieci, jest gwar, śmiech, czasem marudzenie. Widać rodziców z dziećmi na przed- szkolnych zakupach. Bo też i dzieci wróciły z wakacji jakieś wyższe i żadnych spodni, sweterków a nawet butów dopasować nie można. Wszystko musi być nowe! Nawet z tego kompletowania szkolnych wyprawek też można zrobić przyjemną chwilę. Przecież takie wyjście na zakupy to znów spacer z rodzicem i rodzeństwem, to umiejętność wyboru po kierunkiem, to wreszcie przymierzanie i powrót do domu z nowiuteńkim tornistrem na plecach czy nową odzieżą. 
Ale jeszcze jest parę wolnych dni. Może warto zaprosić kolegę do domu i pod namiotem, w ogrodzie przespać parę nocy. Może na weekend wyjechać niedaleko i zwiedzić miejscowe atrakcje, a może przypomnieć sobie o rowerze czy deskorolkach i potrenować w miejscowym parku. Możliwości jest wiele. Wiadomo jednak, że powoli trzeba ten schyłek wakacji dzielić między przygotowania do szkoły i na ruch na świeżym powietrzu, być może już mniej upalnym.
A jak było w Krakowie? Właśnie tam widziałam wiele rodzin z dziećmi, którzy na jeden dzień przybyli do tego królewskiego miasta z pobliskich okolic. Kraków był oblężony!    
Poza tym, w Krakowie na każdym kroku czuje się wielowiekową historię. A nowością podwawelską dla dzieci jest prawie pięciometrowa rzeźba - głowa króla Kazimierza Wielkiego. Pan Tomasz Pałka - twórca dzieła ma w planach jeszcze rzeźbę królowej Jadwigi i króla Władysława Jagiełły.
Szukając takich właśnie ciekawostek wyciskajmy wakacje jak cytrynkę i wykorzystujmy każdy wolny czas. Majka47

16 sierpnia 2013

Między wyjazdami...

Bardzo ciekawe i obfitujące w różne podróże są te moje tegoroczne wakacje. Nic, nawet upał nie jest w stanie przeszkodzić wyjazdom, pobytom, zwiedzaniu, poznawaniu. 
Warszawa podczas tych upałów zatłoczona nie była. Można było spokojnie zobaczyć wszystkie nowości, których parę lat wstecz jeszcze nie było. Takie było zresztą motto mojego zwiedzania - tylko to, co powstało niedawno i czego jeszcze nie widziałam. Oprócz tego Warszawa jest pięknie zielona, parki służą ludziom do uprawiania codziennego ruchu, a więc kijki, rowery, bieganie. Ścieżki rowerowe są widoczne, dobrze oznakowane, a rowery - po uprzednim zalogowaniu się i opłaceniu składki - można wypożyczać i korzystać z turystyki rowerowej. Zieleń wdrapuje się na wysokie balkony i dachy domów na osiedlach, a iglaki tworzą ciekawą scenerię zarówno w dzień, jak i w nocy przy księżycu. Cały czas zachwyca ogród na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, jak i sam budynek porośnięty bluszczem. 
Syrenki warszawskie - zarówno ta na Starówce, jak i ta przy Wiśle - nie mogą pojąć, jak zmienia się Stolica, jakie nowe symbole się tworzą, jak powstaje "nowe". A powstaje. Przede wszystkim te rozkopy pod metro, nowe wieżowce, przy których Pałac Kultury jest już szary i stary. Przedstawiam moje spotkanie z Warszawą bez narzekania i wytykania, bo to słyszę na co dzień w mediach. Dla mnie jest coraz bardziej nowa...A rano - kierunek Kraków! Majka47

2 sierpnia 2013

Rozśpiewane i roztańczone Beskidy.

Środek lata, półmetek wakacji. I Beskidy  - roztańczone i rozśpiewane. Około 100 zespołów z kraju i zagranicy przedstawia swój góralski folklor, swoje stroje, a dla miast, w których odbywa się ten jedyny w swoim rodzaju Tydzień Kultury Beskidzkiej to swoista promocja. Występy odbywały się w Wiśle, Szczyrku, Żywcu, Makowie Podhalańskim i Oświęcimiu, ale i w mniejszych miastach i wioskach było wiele imprez towarzyszących. To swoista promocja tych miast, tej barwnej ludowości, kolorów, dźwięków, tańców i śpiewów, rymów i melodii. 
Zainteresowanie ogromne, goście przyjeżdżali nawet z odległych miast na koncerty - łącząc to z urlopem czy wczasami. 
Przy wjeździe do Żywca gości witały drewniane symbole malowanych klepoków (ptaszków z klaszczącymi skrzydełkami) i czerwonych koników z kolaskami, malowanych w regionalne wzory, tradycyjne na Żywiecczyźnie.
W Bielsku - Białej codziennie odbywały się koncerty zespołów góralskich w Sferze. Zainteresowanie również ogromne. Widzowie tak układali sobie zajęcia, aby móc po drodze z pracy do domu zatrzymać się w galerii i obejrzeć występy. 
Słowem ani obrazem nie odtworzę panującej tam atmosfery - tam trzeba było po prostu być. 
Następny wpis po dalszych wojażach, po 15 sierpnia. Majka47

26 lipca 2013

Pogodowy bilans wyrównany?

Lipiec mile nas zaskoczył i nadal stara się nadrabiać pogodowe niedostatki. Urlopy przebiegają w słonecznej aurze, nawet nad morzem temperatura wysoka i pełne plaże.
W ogrodach kolorowo, lipcowo...
Zdjęcie i ciekawostka przyrodnicza, którą zamieszczam poniżej została zrobiona w pokazowych Ogrodach p. Kapias w Goczałkowicach Zdroju. 

  Takie ogrody spełniają nie tylko rolę dydaktyczną, czy wspomagającą przy urządzaniu własnego ogrodu, ale prawie cały rok są takim swoistym olbrzymim parkiem, gdzie można spędzić wśród zieleni parę godzin, odstresować się, zachwycić pięknem kwiatów i kompozycji.  Często korzystają z tej formy rekreacji mieszkańcy bloków, tym bardziej, że nie w każdym mieście jest park. Ogród jest także przyjazny rodzinom z dziećmi, ponieważ dostępny jest dla dzieci labirynt z iglaków oraz w paru miejscach wyeksponowane kolorowe kąciki jordanowskie. 
Wspominałam również, że czasem są różne sytuacje w podróży,  których wolelibyśmy uniknąć. Dziś kamyczek do ogródka PKP. 
Okazuje się, że na rożne linie kolejowe, różnych przewoźników na pociągi Intercity, ekspresowe i pospieszne nie w każdym mieście można kupić bilet. Po zakup takiego biletu trzeba się udać do Bielska, odstać w długiej kolejce, najlepiej jeszcze mieć sprecyzowane nasze oczekiwanie - gdyż informacja kolejowa nieczynna! Stoją więc potulnie ludzie w pełni sezonu, z małymi dziećmi, z bagażami i kupują bilety nad morze, do Warszawy i do innych pięknych zakątków naszego kraju (i za granicę również).
Na pocieszenie dodam, że można zakupić bilet na Intercity internetowo. Można również kumulować zniżkę biletu wynikającą z legitymacji (np.emeryta) i zniżkę wynikającą z wcześniejszego terminu zakupu biletu.  
Jeszcze więc teraz parę dni oczekiwania, wizyta u rodziny w sąsiednim województwie połączona ze zwiedzaniem okolicy, potem przynajmniej jeden koncert w ramach Kultury Beskidzkiej i ... droga do Stolicy stanie otworem...Majka47

19 lipca 2013

Pierwsze wrażenia po podróżach...

Połowa lipca za nami. W tym roku dane mi było w pierwszej kolejności zaobserwować przygotowanie do wyjazdów i realizacji tychże. 
Są plusy, są i minusy. 
Najpierw o wypoczynku dzieci z rodzicami. Coraz więcej mówi się o przyjaznym wypoczynku dzieci i rodziców. W wielu audycjach porusza się problem podróżowania z małymi dziećmi i ułatwień, które można zastosować w podróży. Są też poradniki i książki mówiące o tym problemie. 
Przyjazny wypoczynek jest dostępny coraz częściej, jest widoczny nawet dla osób mniej zainteresowanych. Zajmują się tym m.inn. Rabaty Rodzinne - udostępniające wiadomości o takich miejscach i zniżki dla zainteresowanych. 

Plusy także dla seniorów. Koniecznie pytajmy w autobusach i pociągach o bilety ze zniżką dla seniorów. Wiele linii kolejowych i przewoźników autobusowych respektuje legitymację emeryta, a więc i tańszy bilet.  
Pogoda szkocka (w kratkę) zmusza do wykorzystania aktywnie każdego słonecznego dnia lata. Nagrodą są przepiękne widoki, spotykani w podróży ludzie i inne środowisko. 

To są również niezapomniane formy aktywności procentujące nawet w zimowe miesiące.
Są i pewne minusy, ale trudności są po to, aby je pokonywać. 
póki co, korzystajmy z uroków lata 2013, które się już nie powtórzy. Majka47   

28 czerwca 2013

Wakacyjny lipiec.

Dni zbliżającego się lipca to kanikuła, dawny sezon ogórkowy czy po prostu bardziej leniwe i zwolnione tempo życia. 
Już samo to, że dzieci nie idą do szkoły stwarza w domu inny rozkład dnia, inną atmosferę, a nawet wymusza dostosowanie się do wakacji. Przerwa w intensywności pracy bardzo się zresztą wszystkim przyda. 
Aura - o ile oczywiście nie męczy nas opadami czy ulewami - też zachęca do korzystania z uroków przyrody. 
W czasie wakacji dzielimy się na tych, którzy byli na wczasach lub - którzy pojadą na wczasy. Ponieważ wyjazd i pobyt na wczasach związany jest jednak ze sporym wydatkiem (np. dla rodziny czteroosobowej) - może spróbujemy prześledzić w naszym miejscu zamieszkania czy dawne określenie "sezon ogórkowy" dziś nadal ma sens. 
Często w lipcu swoje święta mają poszczególne miasta czy wioski. Są to piękne, często trzydniowe imprezy z programem artystycznym. Każdy może coś wybrać dla siebie, w czymś uczestniczyć.
W lipcu również zaczynają się tzw. koncerty promenadowe na świeżym powietrzu, koncerty orkiestr dętych czy formacji paradnych. 
Teatr ma co prawda przerwę wakacyjną, lecz filmy można w różnych kinach (studyjnych, współczesnych, DKF-ach itp.) oglądać  zgodnie z zainteresowaniami. 
W naszym regionie czeka nas jeszcze na przełomie lipca i sierpnia słynny Tydzień Kultury Beskidzkiej - wykonaniu polskich i zagranicznych zespołów. 
Wymieniać można by jeszcze długo, ale już i te przykłady podpowiadają, że sezonu ogórkowego (oczywiście oprócz warzywniaków i grządek w ogródkach) próżno jest szukać. 
Następny wpis będzie dopiero około połowy lipca, gdyż trzeba wykorzystać parę pogodnych dni na wędrówki po Beskidach. Majka47
 

21 czerwca 2013

Najpiękniejsze dni.

Lato 2013. Zawitało z niespotykanymi upałami. Gorący klimat skłania nasze myśli w stronę wyjazdów wakacyjnych, a kto jest teraz nad morzem - wita lato mnóstwem barwnych imprez. 
Czerwcowy weekend z najdłuższymi dniami przed nami. Nie czekajmy do wakacji, tylko kontynuujmy weekendowe wyjazdy w pobliskie okolice. Można odwiedzić najbliższy punkt informacyjny i tam uzyskać nie tylko wiadomość o tym gdzie warto wyjechać, lecz również pobrać lub kupić na symboliczną opłatą karty rabatowe ze zniżką od 10% - 20% na różne wydatki w miejscowościach turystycznych. 
Mam przed sobą taką kartę rabatową BESKIDZKA 5( Brenna, Istebna, Szczyrk, Ustroń, Wisła). Przy tej karcie można skorzystać ze zniżek np. tylko na dania regionalne, lub na gadżety, lub na zakupy, lub na wstęp np. do Chaty Kawuloka.Są też zniżki na przejazdy  i różne atrakcje danego regionu. 
Na fotografii Chata Kawuloka w Istebnej - autentyczny 150 letni obiekt na Szlaku Architektury Drewnianej. 
Inną formę zniżek rabatowych oferują Rabaty Rodzinne, które preferują wypoczynek całych rodzin z dziećmi w środowisku przyjaznym dla dziecka. Są tam propozycje miejsc wypoczynkowych hoteli, pensjonatów z uwzględnieniem warunków podróży i pobytu przyjaznego dziecku. 
Myślę, że gdyby nawet poświęcić część soboty na tego typu plany wyjazdowe - a można również te informacje zdobyć internetowo - to i tak letni wypoczynek powinien być udany. Nie wolno nam przecież zmarnować naszych "białych nocy" - czyli najdłuższych czerwcowych dni. Majka 47
 
 

7 czerwca 2013

Czerwiec należy do dzieci.

Czerwiec ma wiele przypisanych sobie uroczystości, jednak najaktywniej spędzają ten miesiąc dzieci. Podobno "koniec dzieło chwali", więc dzieci chcą jak najpiękniej zakończyć ten rok szkolny. Zaczyna się więc "poprawianie" ocen poprzedzone nauką, nagle zaczyna zależeć na "pasku" na świadectwie lub na innej nagrodzie. Każde dziecko zasłużyło na pochwałę. Kto się uczył ma teraz więcej czasu na udział w szkolnych czy środowiskowych imprezach. A jest tych imprez wiele. Od Dnia Dziecka zaczynają się spartakiady, zawody, pokazy i popisy postępów dzieci z kółek zainteresowań. Do kącików dziecka przybywa medali i dyplomów. 
8 czerwca można wziąć udział w Industriadzie. 
Jest to ciekawe zetknięcie się dziecka z myślą techniczną sprzed lat i obecnie. A dzieje się to wszystko na Śląskim Szlaku Zabytków Techniki. 
Taki znaczek zachęca do zainteresowania się techniką z najwyższej półki. Takie tematy podejmą dzieci chętniej, niż kolejną werbalną lekcję w szkole.
Czerwiec zakończy się wyborem nowej szkoły, składaniem świadectw, uroczystością związaną z pożegnaniem roku szkolnego czy komersem. Czy czerwiec nie należy więc do dzieci?  Majka47
 

24 maja 2013

Szlak kulinarny i historia.

W czerwcu, miesiącu który jest już wczesnym latem coraz częściej ciągnie nas na szlaki.
Dobrze, że szlaki są obecnie uporządkowane, dają nam określoną wskazówkę do zwiedzania i możliwość wyboru szlaku zgodnie z zainteresowaniem. 
Wspominałam już o Śląskim Szlaku Zabytków Techniki, jest Szlak Architektury Drewnianej, znamy Szlak Orlich Gniazd oraz Szlak Cysterski.
Jednym z nowszych Szlaków województwa śląskiego jest Szlak Kulinarny "Śląskie Smaki".Jest to bardzo ciekawy szlak, gdyż skupia na swoim terenie historyczną wielokulturowość. Obszar Śląskiego Smaku Kulinarnego jest bardzo rozległy. Obejmuje swym zasięgiem kuchnię jurajską, zagłębiowską, śląską  i góralską. Każda z wymienionych kuchni jest bardzo barwna, smaczna i historyczna. 
Teren rozciąga się od Lelowa (gdzie znajduje się zresztą grób cadyka) - z wpływami kuchni żydowskiej, poprzez miasteczka i wsie Górnego Śląska i Śląska Cieszyńskiego, aż do Istebnej, Jeleśni i Koniakowa czyli Trójwsi (Tricatka), gdzie schodzą się granice trzech państw - Polski, Czech i Słowacji (tzw. Trójstyk).
A jaki to czasokres historyczny! W potrawach można się więc doszukać wpływów węgierskich, niemieckich, austriackich i czeskich. Myślę, że przy okazji włóczęgi weekendowej nie jeden raz spotkamy się z Kuchnią Śląskiego Smaku. Wszystkie te restauracje są właściwie oznaczone z logo 'Śląskich Smaków".Kuchnie te są przeważnie kuchniami regionalnymi z potrawami wg dawnych receptur. 
Przy okazji więc można powtórzyć i przypomnieć sobie historyczne dzieje danego terenu - co wcale nie jest łatwym zadaniem. Może więc najpierw wytyczyć nasz szlak, przypomnieć historię, a potem dopiero degustować potrawy.
 Przy tym wszystkim nie zapominajmyże istnieją najbardziej uczęszczane - szlaki górskie. Majka47  

20 maja 2013

Między weekendami...

Polska ruszyła. Zielone Świątki wyciągnęły z domu najbardziej opornych, a przepiękne słonko wreszcie ukazało się w pełnej krasie i to w dodatku w weekend. Przejeżdżając  podbeskidzkimi drogami można zauważyć, jak zmienia się krajobraz. Przede wszystkim masa rowerzystów, w kaskach, całymi rodzinami, z dziećmi w siodełkach przemierzała podgórskie tereny. Czasem ścieżkami rowerowymi, czasem poboczem drogi czy chodnikiem, z uśmiechem, podziwiając mijane drzewa, krzewy i łąkowe kwiaty rowerzyści stali się elementem krajobrazu. Zupełnie inaczej niż w samochodzie! Całkowite dotlenienie organizmu, działanie słońca i czystego powietrza to dobry zastrzyk zdrowia
Natomiast spacerowy chodnik wzdłuż lotniska został dokładnie zajęty przez spacerowiczów. Młodzi ludzie z dziecięcymi wózkami, trochę młodzieży, spacerujące pary - dawno nie widziałam takiego zgromadzenia. Na pierwszy plan wysuwali się seniorzy z kijkami nordic, którzy wolniej niż młodzi, ale z uporem zażywali ruchu na świeżym powietrzu. Na trawie nawet rozsiadła się grupa spacerowiczów posilając się majówkowymi smakołykami. 
Tak miało być już w pierwszy weekend majowy - jednak wówczas pogoda skutecznie pokrzyżowała plany. Jeśli tak pogodnie będzie w ostatni majowy weekend, to myślę, że znów będzie powtórka majówkowego spędzenia czasu na łonie natury, i to nie tylko na Podbeskidziu. Majka47
  

10 maja 2013

Sentymentalna lekturka...

Maj to miesiąc, w którym często wspominamy i porównujemy minione lata. Taka właśnie książka przeniosła mnie do epoki PRL-u, czasu kartek, malucha 126p, i wszelkich innych atrakcji, które już dziś za luksus nie możemy uznać. 
Autorzy - małżeństwo - pani Izabela Meyza i pan Witold Szabłowski (redaktorzy) na pół roku przenieśli się do mieszkania M-3, do bloku z wielkiej płyty, gdzie ubraniach z tamtej epoki i  we wnętrzu domu urządzonego dawnymi sprzętami i drobiazgami prowadzili wspólnie z dzieckiem życie rodzinne.
To nie byłoby jeszcze takie straszne, ale bez komórki, laptopa, mikrofalówki trudno wyobrazić sobie normalne życie pracującej rodziny. Nawet swoją córeczkę obdarowali zabawkami z lat 80-tych. Robiąc zakupy starali się ograniczyć do "kartkowych" przydziałów, potrawy przygotowywali wg porad czasopism i poradników z tamtych lat. Nie brak też i momentów humorystycznych, gdyż okazało się, że w Peerelu mąż właściwie bardzo mało pomagał żonie w domowych obowiązkach - dziś prace domowe i obowiązki rozłożone są bardziej partnersko. 
Najtrudniej było z konieczną wizytą u lekarza - przynajmniej tutaj się prawie nic nie zmieniło. 
Ta sentymentalna podróż w czasie miała ukazać absurdy PRL-u, ale i odpowiedzieć na pytanie, czy nam dziś żyje się lepiej. 
Książka nosi tytuł "Nasz mały PRL
Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem".
Może warto przeczytać, zastanowić się co straciliśmy, a co zyskaliśmy, tym bardziej, że często się powraca do tych wspomnień. A przeglądając oferty na Allegro dostrzegłam nawet aukcję "oryginalna podomka z PRL-u" - czyli jest zapotrzebowanie nie tylko na tego typu wspomnienia. Majka47    

3 maja 2013

Po prostu MAJ!

Majowych odsłon jest bardzo dużo i są bardzo kolorowe. Nawet pogoda nie zdoła zepsuć optymizmu wiosny, wolności, weekendów i wyjazdów. 
Maj to przecież sedno wiosny, wiosny ukwieconej, kolorowej, pachnącej. Maleńkie krokusy zostały zdominowane przez bujne tulipany, barwne azalie, pachnące bzy. (A na pierwszym zdjęciu czerwone anemony czyli ogrodowe zawilce).

W tą tonację świetnie wpisują się święta pierwszych dni maja. do kwiatów dołączają flagi i kotyliony. 
Drugą odsłoną maja są matury. Wkraczanie w dorosłość, otwieranie drogi do studiów, przekraczanie jakiegoś etapu. Nie jestem jednak pewna, czy z powodu kaprysów pogody zakwitną w tym roku kasztany...lecz to w żadnym razie nie ma wpływu na wyniki matur.
Kolorowe jest również grillowanie - zawsze  na łonie natury, na pikniku.
A rozgrywki sportowe, mecze, zawody? Każdy ma swoją ulubioną drużynę z odpowiednim kolorem gadżetów.
Dodając do tego znanych majowych imienników i imienniczek, którzy często maja wpływ na pogodę, jak np. Zofia, Pankracy, Serwacy i Bonifacy - otrzymamy całkiem ciekawy, bardzo barwny obraz tego miesiąca. Majka47
 

27 kwietnia 2013

Tak się zaczyna sezon!

Cyklicznie, co roku wiosną, zaczyna się sezon naszych wzmożonych kontaktów z przyrodą, który trwa aż do późnej jesieni. Takim wydarzeniem w naszym regionie już po raz siódmy są Międzynarodowe Targi Ogrodnicze w Bielsku-Białej organizowane przy i przez zespół Szkół Ogrodniczych pod honorowym patronatem Prezydenta Miasta Bielska- Białej. 
Przyroda w ciągu tygodnia nadrobiła ponad miesięczne opóźnienie toteż wszyscy zachwycali się potęż a jednocześnie delikatną kwitnącą magnolią.
Przy wejściu wchodzących witało stoisko wystawowe Szkoły Ogrodniczej z piękną wiązanką kwiatów w kolorze lata.
Tematem pokazu florystycznego była aranżacja przyjęcia w ogrodzie. Tam również dominowały kolory gorącego lata.
 Ciekawe wykonane zostały poletka uczniów szkół ogrodniczych z zagranicy. 
Nowością tegorocznych Targów jest otwarcie Ogrodów Leonardo da Vinci oraz promocja kształcenia.
 W realizacji tego tematu uczestniczyła młodzież z Czech, Niemiec, Szwecji, Węgier i Polski.  
A dla zwiedzających było mnóstwo ciekawych i kształcących możliwości. Oprócz wspomnianych już pokazów florystycznych był pokaz cięcia i formowania drzew i krzewów oraz zwiedzanie pokazowych ogrodów Szkolnego Parku Dendrologicznego. 
Krótkie podsumowanie:
Wystawa nie jest tak duża jak w Chorzowie czy w Warszawie, lecz charakteryzuje się swoistym stylem w kierunku kształcenia młodzieży, wzbudzania zainteresowania pięknem przyrody i dbałością o jej utrzymanie. Warto pobyć kilka godzin wśród zieleni, kwiatów i słońca. Majka47

19 kwietnia 2013

Poezja przed wielką majówką...

Ludwik Jerzy Kern
"Zawilce"
Zawilec rzadko kiedy w pojedynkę po lesie hasa,
Lubi raczej rodzinne pikniki,
Dlatego zawsze jest ich w lesie cała masa.

Rozkładają się pod drzewami,
Nie zważając na komary i mrówki,
Zupełnie jak ludzie, co to grupkami 
Siedzą na kocach podczas majówki. 

Tyle że te zawilce 
(Może to zabrzmi nachalnie)
Zachowują się w czasie takiej majówki
Jak gdyby kulturalniej.

Bo nie jedzą na twardo jajek,
Nie piją,
Nie zagryzają kiełbasą,
I fakt ten,
Tak mi się zdaje,
Wychodzi na korzyść lasom.

A kiedy jest im tak dobrze,
Że lepiej już być nie może,
To kwitną,
Kwitną po cichu,
Zamiast drzeć się: "Mooorze, nasze moooorze!"

Poza tym nie wabią ich wcale wielkiego świata uroki,
One wolą przycupnąć sobie w cieniu głębokim.
I tam je spotkać można,
Właśnie tam,
W owym cieniu.
Jeśli ktoś zna zawilce
I z nimi jest po imieniu.

Prócz tego spotkać zawilce można też w przemówieniach,
O czym raz powiedziała mi
Na ucho
Ciocia Gienia.

Ze zbiorku wierszy pt. Portrety kwiatów przepisała Majka47     
 

12 kwietnia 2013

W oczekiwaniu na cieplejsze dni.

Chociaż kalendarzowa wiosna gości u nas już prawie miesiąc, to wciąż czekamy na cieplejsze dni. Jeśli tylko mamy czas i chęci na pewno potrafimy zorganizować nie tylko weekendowe wyjazdy. Na przekór tej dziwnej wiośnie stale jest coś do zobaczenia, do zwiedzenia lub po prostu do przypomnienia. 
Priorytet powinna zająć decyzja o letnim wyjeździe. To ostatnia pora na rezerwację miejsc na wakacje. (Pomimo tej aury miejsc na weekend majowy już prawie brak).
Jeszcze można "bywać" w teatrze, na koncertach czy w kinach studyjnych. 
Już można chodzić z kijkami, czy jeździć na rowerze. Takie sportowe zajęcia doskonale odstresują, dotlenią i pomogą odzyskać formę.
Pomocny w tym również jest ogródek, w którym na wiosnę jest też dużo pracy. 
Powoli można przejrzeć letnie ubrania, zdecydować, które oddać lub co dokupić. 
Oczyszczone zimowe obuwie  odpowiednio przechować na następny sezon. 
Jak widać wiele z tych czynności robiliśmy zwykle przed świętami, przy wiosennych porządkach, lecz w tym roku zima zasiedziała się nieco dłużej. 
Zbliżający się weekend koniecznie trzeba przeznaczyć na szukanie wyraźnych już i upragnionych oznak wiosny. Majka47
         

5 kwietnia 2013

Kwiecień.

 Zaczął się ten miesiąc nietypowo, bo zamiast kwiatami śniegiem osypał jabłonie i brzoskwinie, a zamiast pracowitego dnia dzień świąteczny połączony ze śmigusem i prima- aprilisem nam zafundował. 
Mimo tych wszystkich atrakcji za słońcem tęsknimy ogromnie, niże nas dołują i zabierają naszą energię i chęć do działania. 
Każdy ranek wita nas śniegiem, deszczem lub mgłą. Wygląda to na późny listopad, a nie na przestawioną zegarowo rzeczywistość kwietniowo- wiosenną.
Przykład trzeba brać z uczniów szkoły podstawowej - czwartoklasistów i szóstoklasistów, którzy w tym poświątecznym tygodniu sprawdzali się w bardzo poważnej aurze egzaminacyjnej. Kosztowało ich to trochę stresów, trochę zaskoczenia, zdziwienia, że  potrafili napisać tak ważny sprawdzian. Końcem kwietnia piszą egzamin sprawdzający gimnazjaliści, który dla nich będzie przedsmakiem egzaminu maturalnego. 
O ponad miesiąc opóźnia się wiosna, a tym samym chodzenie z kijkami czy rower. Pozostaje całoroczny basen i domowa gimnastyka. 
Od całkowitej depresji ratuje niektórych chyba tylko telewizja cyfrowa wprowadzana na coraz większym obszarze kraju obdarowując widzów olbrzymią ilością kanałów. Przynajmniej więc na tym obszarze można sobie dowolnie wybierać programy i tematykę. 
Milsze chwile w tym miesiącu zarezerwowali już sobie kwietniowi solenizanci - Ryszard, Wojciech, Jerzy i jeszcze inni, i może wówczas przyjdzie upragniona wiosna. 
A póki co - najbardziej śmieszą mnie i dziwią reklamy zachęcające do kupna kolorowych, letnich rzeczy na... weekend majowy. Nie do wiary, że może być tak ciepło, aby włożyć bluzeczkę z krótkim rękawkiem i sandałki...Majka47     

28 marca 2013

Jan Kasprowicz
"W rezurekcyjną Sobotę".

Wyszedł ci sobie Pan Jezus

We Wielkanocną Sobotę,

Kłaniało mu się po drodze

Schodzące słońce złote.(…)



Idzie na rezurekcję,

Rozgląda się dookoła,

A gdzie li wzrok jego padnie,

Śmieje się trawa wesoła. (…)



Nagle przystaje Pan Jezus

I omal ze śmiechu nie pęka:

„Po co - powiada - przy drodze

Ta głaźna Boża Męka?”(…)



Po co te godła śmierci?

Odpowiedź wam się kłania

Jasna: gdzie nie ma śmierci,

Nie może być zmartwychwstania.



Dał się przekonać Pan Jezus

Zwykłemu dziadowinie,

Dlatego od lat już tak dawnych

Przy drogach na krzyżach ginie.(…) 



Literatura, muzyka, plastyka przepięknie kreśli klimat Świąt Wielkanocnych. Tym fragmentem wiersza malowanym słowem chcę zachęcić do czytania wierszy wielkanocnych. O Golgocie Jasnogórskiej Dudy Gracza i Ernesta Bryla wspominałam już w ubiegłym roku, dziś widzę polną ścieżkę, a na drzewie wyrzeźbioną Pietę, Chrystusa ukrzyżowanego lub frasobliwego...
   
 
Zdjęcia są wspomnieniem z moich wędrówek po górskich okolicach. Wesołych Świąt! Majka47