30 stycznia 2012

Niepotrzebne prezenty.

Wszystko zaczęło się dość dawno temu, kiedy to do gazet były dodawane różne przedmioty - upominki. Można było oczywiście kupić samą gazetę, ale niektóre gazety były dosłownie w tamtym czasie, gdy były puste półki, rozchwytywane. Do kolorowych gazet było dodawane prawie wszystko. Były i okulary przeciwsłoneczne, i apaszki i szaliki i książki i kosmetyki i torebki wszelkiego rodzaju, nawet klapki japonki, biżuteria i bawełniane bluzeczki. 
Z czasem to wszystko spowszedniało, półki sklepowe zapełniły się nie tylko polskimi towarami, ale i zagranicznymi. Można wybierać samemu do wyboru, do  koloru a nie zdawać się na kolejny numer gazety. Powoli więc zaczęto odchodzić od tych prezentów - od których kupna nie każdy potrafił się powstrzymać. Owszem, zdarzają się jeszcze teraz - czasem jakiś film czy płyta, częściej poradniki, ale to już nie jest w takim zakresie jak kiedyś. 
Prezentami zupełnie niepotrzebnymi  i zalegającymi nasze półki są również dodawane do zakupów promocje czy bonusy. A to jakiś szampon, którego nie używam, albo płyn, albo skarpety. Przyniesione do domu stoją nieprzydatne, nie zawsze są wykorzystywane, w końcu trafiają na śmietnik. 
Jest jeszcze jedna grupa, która stara się przyciągać prezentami. I też są to najczęściej miernej wartości kosmetyki, czasem biżuteria, czasem noże czy inne mniej lub bardziej użytkowe (lub "bezużytkowe")przedmioty. Tymi prezentami obdarzają nas na różnych pokazach czy prezentacjach. 
Takim upominkom mówię zdecydowane NIE! Majka47

27 stycznia 2012

Kronika rodzinna.

Kronika rodzinna to coś, co każdy chciałby mieć, ale nie każdy chce to prowadzić. Najlepiej, gdy w domu można znaleźć poprzednie dzieje i ważne wydarzenia spisywane chronologicznie. Wówczas można w podobnym stylu kontynuować to, co się dzieje ważnego w naszej rodzinie nawiązując również do sytuacji gospodarczej a nawet politycznej. 
Prowadzę moją kronikę rodzinną już 43 lata. Czasem jest to bardzo cenny dokument pozwalający przypomnieć wydarzenie, które zaistniało nie tylko w naszej rodzinie lecz także w kraju. Jest wspomniana historia lat 70 i 80, jest  wybór Polaka na papieża, są wklejone na pamiątkę kartki na artykuły żywnościowe i wiele innych  wiadomości.
Przede wszystkim jest to jednak historia naszej rodziny - kronika rozwoju rodziny, jej osiągnięć, zapis sytuacji zarówno smutnych, jak i bardzo radosnych. 
Obecnie pisze się więcej na komputerze, ale tej kroniki nie powierzyłabym komputerowi. Jest więc nadal pisana ręcznie, czasem podkreślana kolorowym mazakiem, czasem z wykrzyknikami czy pytajnikami. To nadaje tej kronice taki codzienny, zwykły wygląd - chociaż wiadomości tam zawarte są bezcenne. Nie ma tam tylko zdjęć. Zdjęcia są w opisanych albumach, a współcześnie już coraz częściej na komputerze a potem na płytkach. 
Jest początek roku kalendarzowego. Nowy rok wziął nas już w swoje obroty i plany. Może warto zacząć zapisywać ważne dla nas wydarzenia? Majka47

23 stycznia 2012

Styczeń jaki jest - każdy widzi...

Dziwne rzeczy dzieją się dookoła. To straszy nas koniec świata, to jesteśmy świadkami wypadków i różnych anomalii pogodowych (i nie tylko) jakoby za sprawą nowego chińskiego roku smoka białego, to znikają strony internetowe...
A wszystko to komentują media na swoich łamach prasowych, portalach internetowych, w audycjach radiowych i telewizyjnych.  
Wypowiadają się znawcy tematów i laicy, przechodnie i uczeni.
Niektóre z wymienionych "plag" są groźne, jak chociażby sprawa bezpieczeństwa państwa, które okazało się słabo chronione i łatwe do rozszyfrowania - obojętnie czy anonymous ma rację czy nie. 
Pojawiło się nowe niebezpieczeństwo i nowa forma walki. 
W całym tym zamieszaniu na dalszy plan zeszły sprawy zwykłego człowieka, sprawy aptekarzy i w ogóle służby zdrowia , bezrobocia 
i referendum w sprawie lat pracy i wieku emerytalnego.
Jak się więc ma zachować pojedynczy człowiek, jak dochodzić swoich praw?
Na razie pozostają nam więc komentarze w studio telewizyjnym czy radiowym, felietony prasowe czy doniesienia internetowe. 
Taki ot, dziwny i urozmaicony wydarzeniami początek roku...Majka47

20 stycznia 2012

Babcie i dziadkowie byli, są, ale... czy będą?

Zmienia się dokoła nas rzeczywistość. I chociaż pewne smaki dzieciństwa i zapachy i stereotypy jeszcze istnieją, to wkracza nowe.
Babcia i dziadek to po mamie i tacie najmilsze słowa dla dzieci. Pomimo, że chodzą do przedszkola, że mają super bajki i gry, to opowiadania babci czy po prostu jej obecność jest niezastąpiona. Zmieniła się ta babcia na przestrzeni lat. Jest jakby młodsza, potrafi z wnukiem posługiwać się komputerem, czasem chodzi na uniwersytet trzeciego wieku, czasem uprawia jakiś sport, podróżuje, ma oczywiście komórkę. Ale nadal, chociaż z daleka, jest przy wnukach. Czasem odbierze z przedszkola, czasem pomoże w zadaniu domowym, przyrządzi posiłek. 
Babcia miała się stać nawet instytucją zastępującą żłobek czy przedszkole. Zawsze była instytucją bezpłatną, "bawiła" wnuki tylko z miłości, dlatego, że są jej wnukami. 
Obecnie obserwuje, że to też się zmienia. Babcie są "płatne", jak opiekunki. Zostawiają swoje domy, mieszkania i "bawią". To nie jest takie złe, bo emerytury są...skromniutkie. Więc też nie piszę tego w formie krytyki, tylko stwierdzam fakt, że to jest nowe, tego do tej pory nie było.
Ale w tytuł tego wpisu kończy się znakiem zapytania. Bo jeśli będzie trzeba pracować na swoje emerytury tak długo, jak to jest w planie, to żadna babcia czy dziadek nie będą mieli już siły, aby pomóc młodym w opiece nad dziećmi ani płatnie, ani bezpłatnie. Majka47

16 stycznia 2012

Ciekawostki i pomysły na wieczorki nie tylko karnawałowe...

Pani zima dodała jednak uroku dekoracjom świątecznym, które teraz możemy traktować jako dekoracje karnawałowe. 
A w karnawale - wiadomo -  nie tylko bale, ale i spotkania towarzyskie w domach. Prawie w każdym poradniku znajduje się mnóstwo przepisów jak przygotować karnawałowe menu, aby było smaczne i kolorowe. 
Kilka takich ciekawych pomysłów z różnych spotkań zaprezentuję. 

Pięknie wygląda ananas przekąskowy. Rzędami wbite w owoc ananasa znajdują się - jak szlaczki w zeszycie pierwszoklasisty - gotowe do zjedzenia kostki sera, mandarynki, oliwki, pieczarki, papryka pokrojona w kostkę. Na pióropusz ananasa narzucone jak asparagus cieniutkie frankfuterki.  Barwna i przyciągająca to przystawka, nie zajmująca wiele miejsca a przede wszystkim smaczna. 
Na drugiej fotografii stylizowany piórami bażant, też wypełniony rożnymi przekąskami. 
Pieczona szyneczka podana na gorąco ustylizowana jest na prosiaczka, a  z barszczykiem może stanowić tzw. ciepłe danie.
Ostatnie zdjęcie przedstawia prezencik - bukiecik z lizaczków, które można użyć później dla dzieci na nagrody w mini konkursach. 
Jest jeszcze wiele innych super ciekawych pomysłów dekoracji stołu.
Niektóre są oczywiście dziełem zawodowych kucharzy - jak łódź z żaglami z liści sałaty załadowana smakowitościami itp.
Najbardziej jednak wzbudzają zachwyt dekoracje wykonane przez nas samych, jak chociażby buteleczka przez nas przyrządzonej nalewki z własnoręcznie wykonaną ciekawą etykietą - z jakiej to spiżarni ten przedni trunek pochodzi...
Tym wpisem chciałam podkreślić, że nie zawsze trzeba zamawiać wspaniałości w restauracji, lecz uruchomić swoją wyobraźnię...wzbudzać zachwyt gości i bawić się trochę z poczuciem humoru.Majka47  

9 stycznia 2012

"Uwikłanie"...

Parę dni temu oglądałam film pt. "Uwikłanie" w reż. Jacka Bromskiego, zrealizowany w Studio Filmowym Zebra. Dobry, mocny film. Cała akcja rozgrywa się w Krakowie, można podziwiać piękną panoramę miasta i widoki rozległej Małopolski. 
Ale najmocniejszym akcentem jest śledztwo młodziutkiej pani prokurator, która płaci bardzo wysoką cenę za wytropienie prawdy. Jest szykanowana, nastraszana i to nie tylko ona, ale również jej rodzina. Dobra gra aktorów daje nam bardzo wiarygodny obraz nacisku i osaczenia oraz bezradności. do pewnego momentu można sobie z tym radzić, ale jak długo? Nie, nie zdradzę zakończenia filmu, natomiast dzisiejsze wydarzenie w Poznaniu wydaje mi się pewnym łącznikiem między oglądanym filmem a realną rzeczywistością. Jakiż to konflikt na szczycie musi panować, jakie siły działają na człowieka, że decyduje się na próbę samobójstwa praktycznie na oczach całego społeczeństwa -  relacja była przecież na żywo w telewizji i natychmiastowa wiadomość w internecie. 
Czyż nie było to również swoiste uwikłanie? Czy uniknięcie prawdy? Czy możliwość dojścia do prawdy przez taki krok? A może 
doszło do takiego momentu, że nie było już siły na dalszą walkę i przekonywanie innych do swoich racji? 
Dobrze, że nie skończyło się najgorszym, ale i tak daje to dużo do myślenia. A wspomniany na początku wpisu film polecam. Majka47  

6 stycznia 2012

Świąteczna aura...

Na udekorowanych ulicach miast brakuje tylko śniegowej bieli. Choinki z lampkami na placach miast nie mają tego uroku bez śniegu.
Pada deszcz na zmianę z mokrym śniegiem, jest wilgotno, ponuro i szaro. Dobry czas na dobrą książkę, film czy teatr. Zaczęły się też koncerty koledowe w kościołach czy domach kultury w wykonaniu artystów czy zespołów muzycznych. Warto więc w wolnej chwili skorzystać z zaproszenia i pójść posłuchać profesjonalnego wykonania tych najpiękniejszych pieśni kościelnych. 
Można też urządzić kolędowanie we własnym mieszkaniu z najbliższymi znajomymi. Świetna okazja do wzajemnego spotkania się, porozmawiania, pośpiewania kolęd, oraz do zaktywizowania dzieci, które grają na jakimś instrumencie do zaprezentowania swoich umiejętności.
Ten poświąteczny czas, ale jeszcze przy choince można spędzać wspólnie z domownikami, tak trochę świątecznie. Można też odwiedzać czy zapraszać przyjaciół, gdyż sprzyjają temu trochę wolniej na razie płynące godziny nowego już roku.
Za niedługo dzieci będą korzystać z ferii zimowych. Ale wtedy to już będzie zupełnie inna bajka. Majka47

2 stycznia 2012

Oswajanie kalendarza.

Może trochę skromniej niż zwykle, ale z nadzieją i radością, życząc sobie wzajemnie szczęścia i zdrowia weszliśmy w Nowy Rok. 
Powitanie Nowego Roku zawsze - czy to w sali balowej, czy na prywatce (obecnie chyba nazywa się to domówka) - odbywa się uroczyście, a przypieczętowanie tego lampką szampana ma w sobie coś magicznego. 
Czeka nas przecież 366 dni - luty w tym roku trochę chce dorównać pozostałym miesiącom - ale i tak mu się to nie uda. 
Oprócz więc zabawy i szampana, już w styczniu należy się pokłonić tym dniom, które są przed nami i trochę je oswoić. 

Postanowienia noworoczne pozostawię w tym roku do dowolnej dyspozycji każdego z nas. Wiem, że są różne zdania na ten temat, cenię tych, którzy mimo wszystko potrafią coś zmienić, dotrzymać, realizować.
Zajmę się raczej oswojeniem dni, tygodni i miesięcy 2012 roku. Leży przed nami czysty kalendarz. Można się zastanowić, jakie wydarzenia, o których już wiemy czekają nas na pewno (jubileusze, śluby, komunie, wyjazdy) i zaznaczyć w kalendarzu. Od razu kalendarz zrobi się bardziej oswojony, bardziej nasz. 
Innym kolorem zaznaczamy wydarzenia, których jesteśmy mniej pewni - remonty, jakieś przedsięwzięcia biznesowe, plany. 
Jeszcze  inne zamierzenia, którym nie potrafimy dziś przyporządkować danego dnia, miesiąca czy tygodnia zapisujemy na karteczce i dopinamy do kalendarza.  
Pozostałe wydarzenia - niejednokrotne niespodzianki, i te wesołe, i te najsmutniejsze dopisze do kalendarza los. Ale nasz kalendarz będzie już oswojony i będziemy wiedzieć co nas po takich niespodziankach losowych dalej czeka.  Majka47