31 marca 2015

Jeszcze przed Świętami...

Długi marzec o zmiennej pogodzie odpływa z deszczem, z porywistym wiatrem i chłodem. Pomyte okna ponownie zapłakane, a w ogródkach wszystkie wiosenne kwiatki zamknęły kolorowe płatki i czekają na słońce. A tak już było wiosennie!
Czytam ciekawą książkę p. Marka Wałkuskiego "Wałkowanie Ameryki". Różnic kulturowych jest co niemiara. Książka podzielona jest na rozdziały tematyczne i przedstawia nam "jak to robią w Ameryce, a jak u nas". Marek Wałkuski to dziennikarz radiowej Trójki i wieloletni korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie. Książka wydana w 2012 r. lecz wiele tematów jest wspólnych z dzisiejszą rzeczywistością. Zainteresował mnie rozdział "Typowy Amerykanin"i powiedzenia "młody jak Amerykanin", "inteligentny jak Amerykanin","kraj szczęsliwych ludzi - a więc ogromna wiara w wielkość jednostki i całego kraju...
"Amerykański tygiel etniczny" jak sama nazwa wskazuje przedstawia wielonarodowość kraju i różne z tym związane problemy, m.inn. o ćwiczeniach wojskowych, posługiwaniu się różną bronią, umiejętnością czytania map itp (to w związku z powoływaniem na ćwiczenia w naszym kraju i zdziwienie tym wywołane).
Ciekawy jest rozdział pt "Raj dla bogów" - to o tolerancji. A  jak się robi prawo jazdy w Ameryce autor przedstawił aż w 11 podrozdziałach. Tak w ogóle to cała pozycja jest bardzo ciekawa, mimo, że nie jest to beletrystyka. Ostatni rozdział zatytułowany jest "Jest okej", ale nie zdradzę do czego się to odnosi. 
Zachęcam do takich ciekawych lektur w wolnym czasie świątecznym...Majka47

11 marca 2015

Ośla ławka?

Dawno, dawno temu, gdy w klasach były czarne podłogi (zapuszczane czymś niezniszczalnym), a na każdej ławce stał czarny kałamarz (?) w tyle klasy stała sobie "ośla ławka". Kto był zmuszony usiąść w tej ławce przeżywał spory stres i wstyd, a na przerwach dzieci palcami wskazywały nieszczęsnego osobnika. Jak najszybciej każdy chciał wrócić z powrotem do swojej ławki obiecując w nauce a przede wszystkim w zachowaniu solidną poprawę. 
Z opowiadań dziadów wspomina się jeszcze klęczenie na grochu, ewentualnie z rękami w górze.
Zamykanie w "kozie" było już uwieczniane w literaturze i też nie należało do przyjemności. Kończyło się często ucieczką przez okno, a czasem po niegrzeczniucha przybywali osobiście rodzice, którzy odpowiednio"wypłacali" nagrodę. 
Czasem szła jeszcze w ruch długa linijka i wówczas dłonie od wewnątrz mocno szczypały...
Tak było dawno, dawno temu. Obecnie króluje bezstresowe wychowanie, metody bezdotykowe, prawo wolności i swobody. Markowe i kolorowe przedmioty i ubrania umilają naukę, a liczne kółka zainteresowań rozwijają wiedzę i sprawność. 
Czy wiec coś się zmieniło od ubiegłego wieku? Prezentowane w mediach przypadki "regulaminu" wejścia do klas, lub nietypowego  nauczania maluchów przy pomocy taśmy i wrzasków na szczęście nie są normą, ale jednak zdarzają się. Odbieramy to z dreszczem, niesmakiem i z niepokojem, bo jednak tak traktować dzieci z naszą wiedzą o ich psychice nie wolno. Czy nie jest to jednak jakaś ciągłość oślej ławki? Majka47