30 marca 2012

Trudny czas przed Wielkim Tygodniem.

To jest bardzo trudny Wielki Post. Sytuacja społeczno- polityczna w kraju napięta do granic możliwości. 
Sprawa referendum i wieku emerytalnego, bolesne wspomnienia katastrofy smoleńskiej, awantury w Sejmie, wypadki drogowe (znów busy!), katastrofa kolejowa, podwyżki nie tylko cen żywności (od kwietnia - gaz) - wszystko to nie sprzyja właściwemu przeżywaniu  Wielkiego Tygodnia. A przecież Niedziela Palmowa - tuż, tuż. A właśnie niedziela Palmowa rozpoczyna wielki Tydzień. 
Aby nie rozpatrywać tych problemów, od których media aż huczą zapraszam do zastanowienia się nad treścią wiersza pana Ernesta Brylla pt.
"Wymyj, żono, okna na Wielkanoc"
Wymyj, żono, okna na Wielkanoc
Obejrzymy dokładniej to samo
W innych domach za czystymi szybami
siedzą ludzie dokładnie tak sami

Takie same jajka malowali
Taką samą szynkę wystali
I tak samo nie pytają co dalej
Bo się tego dosyć napytali

Chrzan nas piecze. To płaczemy. Oni
Także płaczą nad swoim chrzanem
Może chociaż pokiwamy do nich
No i po co. Wszystko takie same.

Wszystko skryte. Choć wszystko widać
I usłyszysz zza cienkiej ściany
Nie zobaczysz, kto jest krzyżowany
A kto głupio na mękę go wydał

Wymyj, żono, okna. Popatrzymy
W swoje twarze - z mieszkania w mieszkanie
Może chrzanem się zadławimy
Zapłaczemy o zmartwychwstanie.

Wiersz przepisany ze zbiorku wierszy Ernesta Brylla pt. "Nie proszę o  wielkie znaki". Majka47

26 marca 2012

Jeszcze marcowo...

Bardzo powoli wiosna się u nas domowi. Chociaż piękny błękit i dużo słonka, to jednak bardzo chłodne nocki, przymrozki i zimne podmuchy wiatru. Widać już pojedyncze osoby na spacerach, wyjechały rowerki, skutery i motory - postrach osiedlowych uliczek. Dzisiaj właśnie widziałam szaleńca na osiedlowej przelotowej drodze, żywego jeszcze "dawcę organów". Nie wiem, jak wziął zakręt, ale tylko pisk hamulców i opon poinformował stojących na przystanku, że przeleciał dalej...
Powoli przygotowujemy zmianę zimowej odzieży - na razie na przejściową. Póki co możemy wyczyścić cieplejsze buty, uprać grube rękawice, ułożyć w schowkach, aby były na następny sezon a zrobić przegląd garderoby przejściowej i wiosennej. Zobaczyć, co będzie dla nas korzystne do noszenia, co z czym połączyć, a co ewentualnie dokupić, aby nasze samopoczucie też było wiosenne i słoneczne. 
Zmienić - jeśli to możliwe -  na jakiś czas menu na lekkie, wiosenne, 
aby w święta móc spokojnie pozwolić sobie na białą kiełbaskę, mazurek i wielkanocne tradycyjne jaja. 


Tymi delikatnymi oznakami wiosny przypominam, że mimo wszystko - będzie cieplej i bardziej kwieciście. Majka47

23 marca 2012

Współczesne talizmany.

Talizman - to słowo kojarzy nam się z naszymi przodkami, którzy dla dodania sobie odwagi, siły i męstwa nosili przy sobie różne przedmioty, które w ich mniemaniu symbolizowały te cechy. 
A obecnie? Myślę, że takim talizmanem dla współczesności jest  rzecz wykonana przez kogoś znajomego, kogoś bardziej lub mniej bliskiego, ale jednak znanego. Stąd taki pęd do proszenia o autografy nie tylko autorów książek, lecz artystów, których widzimy tylko na scenie, ale jednak ich podpis jest prawdziwy i dla nas jeden jedyny i niepowtarzalny. Stąd odchodzenie od kupowania rzeczy seryjnych, wykonywanych taśmowo, maszynowo, a cenienie sobie rzeczy wykonanych na zamówienie dla nas, do naszego mieszkania lub do - tylko naszego użytkowania. Czujemy wówczas, że część energii od autora wykonanej pracy jak gdyby dodawała nam sił, odczuwamy jego zaangażowanie w pracę, jego wysiłek i to też właśnie daje nam energię.
Nawet kupując w salonach czy butikach rzecz od sprzedawcy, jeśli usłyszymy dokładniejsze objaśnienie sposobu wytwarzania milej nam daną rzecz użytkować. A jeśli jeszcze mamy możliwość poznać autora danej pracy - to o wiele bardziej sobie tą rzecz cenimy, jest dla nas drogocenna i przypomina wówczas talizmany noszone przez 
przodków. 
Zastanówmy się więc czy  nabywając dany przedmiot kupować go w pośpiechu, automatycznie, czy spokojnie nawiązać kontakt ze sprzedawcą czy producentem, porozmawiać, wypytać i dopiero jeśli jesteśmy przekonani, że będzie nam to odpowiadać - zakupić. 
Celem tego wpisu jest przeciwstawienie się gorączce przedświątecznych zakupów. Majka47 

19 marca 2012

Oswojenie profilaktyki.

To trudny temat i najmniej popularny, chociaż najbardziej potrzebny. Proponowałam na początku nowego roku oswoić kalendarz, pomagałam rozpracować długi marzec, a dziś zajmę się profilaktyką. W dzisiejszej rzeczywistości nie jest to łatwe, ale spróbujmy. 
Każdy powinien zrobić badania, które pomogą uniknąć wielu chorób. 
1. Konieczna wizyta kontrolna u stomatologa. Za niedługo rozpocznie się sezon wyjazdowy i nieprzewidziany ból zęba może popsuć całą radość z wyjazdu. 
2. Zorientować się w służbie zdrowia w swojej miejscowości w jakim terminie są dostępne badania planowe, takie jak mammografia czy badanie na osteoporozę - zapisać terminy w kalendarzu i w swoim notatniku. 
3. Indywidualnie do swojego schorzenia odwiedzić specjalistę i wpisać do kalendarza termin  wizyty. 
4. Koniecznie wrócić do codziennych ćwiczeń, basenu i spacerów z kijkami, tym bardziej, że wiosna już do nas zawitała. 
5. Nie lekceważyć jakichkolwiek symptomów chorobowych, lecz starać się zwrócić poprzez lekarza pierwszego kontaktu uwagę na swoje złe samopoczucie i rozpocząć leczenie. 
6. Nie korzystać samowolnie z leków dostępnych bez recepty -  z reguły jest to wyrzucony pieniądz, gdyż późniejsze leczenie "receptowe" i tak będzie kosztowne. 
7. Przy okazji porządków przedświątecznych przejrzeć domową apteczkę i  sprawdzić terminy leków dostępnych do użycia.
Prowadzenie zdrowego trybu życia połączonego z profilaktyką pozwoli nam uniknąć wielu przykrych niespodzianek, pomoże w naszym zdrowiu i życiu. Majka47

16 marca 2012

Wspomnienia i porównania.

Dzisiaj garść wspomnień o tym, jak zapotrzebowanie na codzienną kulturę i sztukę była w stanie zapewnić po prostu rodzina. Z większej ilości dzieci w rodzinie  zawsze ujawniały się jakieś talenty. Oczywiście nie było kółek zainteresowań, dzieci wykazywały i rozwijały swoje zdolności samoistnie, poprzez spełnianie się w tym, co lubiły. 
W domku nieopodal kopalni w niewielkim miasteczku na Śląsku Cieszyńskim słonecznym wczesnowiosennym rankiem otwierają się szeroko okienka i młoda dziewczyna sprzątając pokój przepięknie śpiewa czystym, srebrzystym głosem "Kiedy ranne wstają zorze...". Śpiewało się również przy pasaniu bydła  na łąkach, przy innych pracach domowo -gospodarczych. Śpiewał ten, kto miał dobry słuch i głos i oczywiście chęci do śpiewania. Radio nie było przecież tak powszechne, ani słuchane cały dzień, jak dziś. Pamiętam, że u nas w domu mama słuchała "Matysiaków", potem doszło "W Jezioranach", ale przede wszystkim powodzeniem cieszyły się teatralne słuchowiska radiowe. Nie zawsze wiarygodne wiadomości nie cieszyły się powodzeniem. 
W tym samym domku, co śpiewająca rankiem dziewczyna, druga jej siostra zajmowała się - można by rzec - modą. Szyła, haftowała, robiła na drutach, a obrusy wykonane zachowały do dziś. Haftowane na lnianym płótnie, jak malowane, kwiaty kolorami dorównujące naturze, maki, chabry, źdźbła traw, pełnym haftem, cieniowane, cudne. 
Trzecia siostra chłonęła literaturę. Potrafiła w starszym już wieku cytować fragmenty "Potopu", sama też pisała wiersze...
Najstarsza z nich była jak gdyby ochmistrzynią - zajmowała się gospodarką, obejściem, zwierzętami w gospodarstwie (dzisiejszy zootechnik? - kto wie?)
Chłopcy zajmowali się cięższymi pracami w gospodarstwie, pracami polowymi, remontowo- budowlanymi.
Ta epoka dawno już przeminęła. To są moje wspomnienia z dzieciństwa, z rodziny mojej mamy, a mama to oczywiście ta siostra, która pisała wiersze. 
Dzisiaj oczywiście model rodziny uległ zmianie, talenty odkrywam w moich wnukach, ale są one szlifowane przez  fachowych instruktorów i nauczycieli. Majka47    

12 marca 2012

Powoli czas na ...porządki.

Powoli czas na porządki. I te świąteczne i te wiosenne, bo przecież jedno z drugim się łączy. Marca już prawie połowa , przedwiosenna aura taka "jędzowata" i niesympatyczna nie sprzyja spacerom czy wyprawom, więc zajrzyjmy powoli do szuflad, zakamarków i półek. 
W takich momentach mam wielką chęć na zmianę. Najchętniej zrobiłabym jak w reklamie - wszystko co widoczne zawinęłabym do jakiejś płachty i sprzedała na bezpłatnych ogłoszeniach, a wystrój mieszkania urządziłabym na nowo. Zresztą u mnie tak dużo tego do zmiany nie ma, gdyż w ubiegłym roku o tej porze był remont, i odnawianie, i przestawianie - wszystko o czym może dusza zamarzyć. Ale i tak  na wiosnę muszę wszystko przetrzeć, umyć, odkurzyć i na nowo ułożyć. Bardzo lubię "gruntowne" sprzątanie właśnie na wiosnę. I niech mi nikt nie mówi, że sprząta na co dzień, i nie robi świątecznych porządków. Jest  różnica między sprzątaniem codziennym, a sprzątaniem wiosennym. Dywany wytrzepane, okna lśnią, w szafach i półkach porządeczek - a wszystko w okresie 2, 3 dni. I wówczas czuję ja i mój kręgosłup i kolana i ręce, że idzie wiosna, że idą święta. W więc...wszystko przed nami. Majka47   

8 marca 2012

Świętowanie inaczej...


    Współczesne świętowanie różni się od tradycyjnego. Tak jak dawniej, można podzielić na świętowanie na przyjmowanie życzeń od tych najbliższych nam mężczyzn,  świętowanie "firmowe"i "handlowe".  Oczywiście kwiatek i czekoladki to najpopularniejsze  upominki. 
Ale co to jest to świętowanie handlowe? Otóż wiele sklepów, domów wysyłkowych, a nawet apteki wykorzystują ten dzień proponując nam różne mini - prezenciki w postaci bonusów, kodów rabatowych, bezpłatnych dostaw towarów do domu. Niektóre z nich przedłużają nawet czas świętowania do 15 marca, a nawet na cały marzec. A co za tym idzie - nie tylko dla pań, ale również dla panów, aby panowie mogli zrobić tańszy upominek paniom i aby wszyscy byli szczęśliwi. 
Po paroletnim odrzuceniu świętowania Dnia Kobiet, naśmiewania się wręcz ze święta przypisywanego innej epoce zauważam triumfalny jego powrót. 
Myślę ,że walentynki nie zagrożą już świętowaniu tego dnia.
A zatem - świętujmy, nawet do niedzieli! Majka47


5 marca 2012

Aktywne bezdroża.

Jesteśmy ostatnio świadkami częstych katastrof i wypadków. Nie chcę dodawać jeszcze jednego postu do całodziennych prawie dywagacji i domniemiań  przyczyn katastrofy kolejowej. 
Współczuję szczerze rodzinom ofiar, a także ludziom, którzy przeżyli to zderzenie. Chwila ta będzie im towarzyszyć już stale, a trauma przy wsiadaniu do pociągu będzie się odnawiać za każdym razem. 
Takie są te ludzkie bezdroża - i to zarówno powietrzne, kolejowe, morskie jak i drogowe. W pewnych sytuacjach czy zbiegach okoliczności złośliwie uaktywniają się i zbierają obfite żniwo. 
Do pewnego czasu tłumaczono szczególnie zaginięcie statku czy samolotu tzw. czarną dziurą. 
Na drogach w miejscach szczególnie niebezpiecznych  stawiane są znaki przestrzegające o ilości wypadków. 
Mimo tych wszystkich ostrożności - wystarczy gęsta mgła i śliska droga i karambol drogowy - czasem parokilometrowy gotowy.  
Właśnie te aktywizujące się bezdroża sprawiają, że  po wielkich katastrofach i wypadkach ogłaszana jest żałoba narodowa. 
Spotkałam się ze zdaniem, że to niepotrzebne, że nas to nie dotyczy. 
Chcę tym wpisem wykazać, że jest to właśnie bardzo potrzebne. 
Niezależnie od przyczyn wypadków ucierpieli i zginęli ludzie. Należy im się moment zastanowienia, cichego westchnienia, rezygnacji z dyskoteki czy z rozrywkowej imprezy.   
Natomiast dołożyć należy wszelkich starań, aby te aktywne bezdroża uczynić przyjaznymi. Majka47

 

2 marca 2012

Nie taki straszny marzec jak go malują...

Znani to i lubiani wiosenni imiennicy: Helenka, Kazio, Grzegorz, Bożena, Krystyna, Józio i Zbysiu, Patryk i jeszcze wielu innych rozświetlających słonecznie marcowe dni. 
Przysłów również  w tym miesiącu nie brakuje i są powszechnie znane. Więc marcową pogodę określa się przysłowiem "w marcu - jak w garncu", co zresztą mamy okazję zaobserwować. 
Marzec to długi miesiąc, lecz inaczej go odbieramy niż podobne pogodowo jesienne miesiące. Słońce bowiem świeci już całkiem inaczej, coraz wyżej i mocniej, wręcz oślepiająco. Nadal więc musimy uważać  na drogach, gdyż słońce lśni w kałużach, odbija się od szyb samochodów, domów, wszelkich lśniących powierzchni, a jeśli miejscami spadnie śnieg - to i od bieli śniegowej. 
Pozostaje otwarta sprawa gryp i przeziębień. Nie łatwo założyć jeszcze ciepłe ubrania, gdy tak przyjaźnie świeci  słonko. A trzeba, gdyż to jeszcze nie pora na krótki rękawek, chociaż widziałam już na ulicy w słoneczny dzień tak właśnie ubrane osoby, niosące na ręku zdjętą kurtkę. O nasileniu zachorowań na grypę jeszcze nie słychać - wystraszyła się ta zmutowana grypa nowej listy leków refundowanych - drugiej już w tym roku - i nie ma ochoty przekroczyć naszych granic - co trzeba sobie bardzo cenić. 
Natomiast pięknie wyglądają osoby niosące w ręku prawdziwe doniczkowe czy cięte kwiaty. I obojętnie - czy są kupione w markecie, czy otrzymane od bliskiej osoby - zdobią ulice, poprawiają nasze samopoczucie, wywołują uśmiech. 
Tak będzie i w czwartek - 8 marca w Dzień Kobiet, który ja nazwałabym Przedwiosennym  Dniem Kwiatów. 
W marcu rozpoczną się również przygotowania do Świat Wielkiej Nocy, ale mam tutaj na myśli nie sprzątanie, przygotowywanie potraw, czy nawet sprawy duchowe, lecz żmudna praca w różnych instytucjach, stowarzyszeniach w celu przygotowania do sprzedaży świątecznych dekoracji na kiermasze, aby w ten sposób pomóc finansowo harcerzom, domom opieki, hospicjom. 
Może warto również wciągnąć się w tą pracę i  swoim talentem pomóc potrzebującym?
Świętem będzie również pierwszy dzień wiosny, i wszystkie inne dni, które spędzimy ze swoimi bliskimi w tym przedświątecznym czasie. 
Mimo tego, że marzec jest długim miesiącem  - to nie jest taki straszny jak go malują...Majka47