11 listopada 2011

Nadal się uczymy...

Mijające właśnie Święto Niepodległości nasuwa kilka refleksji. Nie jest jeszcze tak, jak być powinno. To przykre, że w takim dniu dochodzi do zamieszek, zatrzymań i waśni. Gorzej jest chyba w większych miastach, spokojniej w mniejszych miejscowościach. Nowa tradycja listopadowego świętowania tworzy się powoli. Jeszcze brak flag na prywatnych domach. Mniej natomiast widzi się ludzi pracujących np. przy budowach czy w ogrodach. 
Mimo wielu propozycji jeszcze nie każdy umie zagospodarować sobie świątecznie czas. 
Oprócz zorganizowanych imprez słyszałam wypowiedź młodej matki, że była z dziećmi przy pomnikach w swojej miejscowości. Czekały również wystawy i muzea. 
 Może z powodu chłodu na dopołudniowych uroczystościach i przemarszach nie było dużo mieszkańców. 
Popołudniowy spacer w miejsca, gdzie składano kwiaty był może bardziej udany. 
Udanym dopełnieniem dnia świątecznego i jednocześnie stworzenie tematów do dyskusji o historii Polski mogło być obejrzenie filmu "1920 Bitwa Warszawska".
Pomimo tych wszystkich atrakcji nauka świętowania nadal jest tematem otwartym...Majka47

2 komentarze:

  1. jako żem warszawianka musiałam przeżyć to co wszyscy widzieli, ale mi smutno z tego powodu
    j

    OdpowiedzUsuń
  2. Majko!
    Tak to jest nieprzepuszczalnie. Ale tak jest. I skutki tego będą dalekosiężne.
    Możemy się tylko spytać dlaczego tak się stało. Są też przyczyny społeczne. Wyalienowanie młodych ludzi.
    Amerykanie zupełni inaczej obchodzą swoje Święto Niepodległości. Tam prawie na każdym domu, w biurze, w pracy są flagi amerykańskie. U nas tego zwyczaju nie ma.
    Opadła mi szczęka po wydarzeniach w Warszawie. Ale z góry wiedziałem co będzie.
    W odróżnieniu od Prezydenta Warszawy i policji.
    Pozdrawiam Ciebie na szczęście już po Dniu Niepodległości i może być w miarę bezpiecznie:)

    OdpowiedzUsuń