12 maja 2021

W nowej rzeczywistości...

 Wracam. Cały film długometrażowy dzieli mnie od ostatniego BLOGA i kilka albumów z fotografiami. Dużo się działo, były i zajęcia i wyjazdy i nowe znajomości. 

A obecnie...

Zmienił się sposób bycia, nie ma przywitań i rodzinnych pocałunków, jest dystans, maseczki i higiena. Stałe odkażanie rąk, wydzielona ilość ludzi w sklepach i kościołach, dla starszych całkowita dyspensa od mszy św., zamknięte sklepy wielopowierzchniowe...

Jesteśmy bombardowani nowym słownictwem:wyszczepić we wszystkich dziwnych przypadkach i ujeciach.

Brak wyjazdów do sanatorium, wycieczek emeryckich i spotkań kawiarnianych. Zostałam zaproszona na miesięczną rehabilitację (8 lat oczekiwania) ale z bardzo dużymi obostrzeniami. Co tydzień wymaz z gardłaczy nosa, tylko podwójne stoliki na jadalni, mało osób na sali ćwiczeń, spacery po parku zdrojowym tylko z instruktorem ok pół godziny. Tam dla zabawy nauczyłam się korzystać z krokomierza, z przeliczaniem na "zbite"kalorie i nawet ten odruch przetrwał nadal i mobilizuje mnie do codziennego liczenia kroków.

W czasie pandemii zanotowałam kilka ciekawych zdarzeń, sytuacji i przypadków, z którymi podzielę się w następnych blgach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz