24 sierpnia 2012

Pora na konfitury i nalewki.

Rzadko kiedy na moim blogu piszę o gotowaniu. Jest jednak taka malownicza pora roku - właśnie koniec lata - kiedy to owoce aż się proszą, by wskakiwać do słoika. 

Z rozmów ze znajomymi i własnych doświadczeń można zauważyć, że zmieniła się trochę forma robienia zapasów na zimę. Wpływ na taki  stan rzeczy ma kilka czynników. Przede wszystkim wiele owoców i warzyw jest dostępnych w formie świeżej prawie cały rok, a nawet jeśli nie, to są dostępne ich zamienniki. 
Poza tym wiele osób pije wodę mineralną, lub soki z kartonów, a nie kompoty. W związku z tym robi się nieco mniej tradycyjnych kompotów. 
Natomiast cukier żelujący i żelfiksy zachęcają wręcz do łatwego wykonania dżemików i powideł. 
A dorosłych kuszą naleweczki z różnych owoców. Od garnka rumowego, poprzez wymyślne przepisy na różnego rodzaju nalewki z dodatkiem miodu, liśćmi z wiśni i mięty aż po aronię czy pigwówkę i klasyczną nalewkę z malin czy z wiśni. 
Nalewka nie pozwala o sobie zapomnieć przynajmniej przez kilka miesięcy. Trzeba poruszać słojem, zlewać, dodawać potrzebne składniki - po prostu pieścić. Za to potem, około grudnia, można powoli zacząć zlewać do butelek  i ...smakować. Aby jeszcze ciekawiej wyglądała buteleczka - koniecznie z ciemnego szkła - można ją ciekawie opisać z nadaniem własnej nazwy i logo. 
Tak podane konfitury czy nalewka na pewno będą wyśmienicie smakować, a poza tym jest pewność, że w każdej chwili możemy niespodziewanych gości czymś dobrym zaskoczyć i poczęstować. A może ten wpis kogoś zachęci do zrobienia własnych przetworów? Majka47  

5 komentarzy:

  1. Zmieniają się czasy i zapotrzebowanie na przetwory.
    W porównaniu do kiedyś , to mało kto chyba robi,
    a szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda interesująco, smakowicie...
    No, no...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Tak inne są teraz czasy! Kiedyś takie przysmaki to się robiło w każdym domu! Ojciec wino robił z dzikiej róży. O pięknym rubinowym kolorze.
    Jak wracaliśmy z wakacji u dziadków to przywoziliśmy całe autko różnych przetworów i starczało prawie do lata:)
    Wróciłem z urlopu. Teraz szara rzeczywistość. I trzeba czekać na następny urlop! I żeby był taki jak ten!
    Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twój przepis:)
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  4. Majko tak!
    Akumulatory naładowane. I chęci do życia jeszcze większe!
    I o to chodziło:)
    Pozdrawiam serdecznie z pochmurnej Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  5. Jutro zabieram sie za papryke, ktora bardzo nam obrodzila... jeszcze nie wiem co bede z nia robic...
    Nalewki, konfitury domowej roboty, to wspomnienie dziecinstwa...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń