25 kwietnia 2015

Nie żałuj na szkolne wycieczki.

Coś się zmieniło w temacie szkolnych wycieczek. Kiedyś wycieczki były miłą chwilą w szkolnym życiu. Wiadomo było, że kl.IV - zamek w Pszczynie, V - Kraków, VI - dwudniowa Warszawa, klasa VII- trzydniowa góry lub Mazury.(Z małymi zmianami, gdy była kl.VIII.) Wszystkie dzieci chętnie jechały na wycieczkę, nie było mowy, żeby nie jechała cała klasa. Jeśli naprawdę nie było kogoś stać na wycieczkę, to pomagała klasa, Komitet Rodzicielski, zbierano butelki, makulaturę i...jechała cała klasa. 
Obecnie jest to dużym problemem. Jedzie garstka uczniów z jednej klasy, z całej szkoły może uzbiera się ilość autokarowa. A szkoda. Wycieczka  klasowa to wycieczka z przewodnikiem, lub z nauczycielem przygotowanym do prowadzenia wycieczki, opracowana, dopasowana do grupy wiekowej. Dzieci dużo wówczas zwiedzą, zapamiętają, zobaczą. Koszt takiej dłuższej wycieczki  w zależności od ilości dni waha się od 250 - 450. To duża kwota, ale znając plan już od początku roku dzieci mogą odkładać tak, aby w maju była pełna kwota. Dzieci na wycieczce poznają się o wiele lepiej niż w szkole. I wcale nie jest to szkoła życia, lecz sytuacje codzienne, kiedy to trzeba poczekać na spóźnialskich, pomóc komuś nieść plecak czy podzielić się czekoladką.  Dzieci nie chcą jechać na wycieczkę, bo jadą z rodzicami, lub na zagraniczne wojaże. Tam nie muszą być tak samodzielne, rodzic często wyręczy w kłopotach, a zwiedzanie ograniczy się "do rynku". Są jeszcze niedomówienia w sprawach opieki nad uczniami, ale to już nie ten temat. Jeśli klasa organizuje wycieczkę - nie bójmy się, że będą to wyrzucone pieniądze. Majka47

1 komentarz:

  1. Dobrze pamiętam te szkolne wycieczki... Pamiętam też moich Rodziców, którzy z wielkim zatroskaniem pozwalali mi brać w nich udział:)))

    OdpowiedzUsuń