Dzisiaj garść wspomnień o tym, jak zapotrzebowanie na codzienną kulturę i sztukę była w stanie zapewnić po prostu rodzina. Z większej ilości dzieci w rodzinie zawsze ujawniały się jakieś talenty. Oczywiście nie było kółek zainteresowań, dzieci wykazywały i rozwijały swoje zdolności samoistnie, poprzez spełnianie się w tym, co lubiły.
W domku nieopodal kopalni w niewielkim miasteczku na Śląsku Cieszyńskim słonecznym wczesnowiosennym rankiem otwierają się szeroko okienka i młoda dziewczyna sprzątając pokój przepięknie śpiewa czystym, srebrzystym głosem "Kiedy ranne wstają zorze...". Śpiewało się również przy pasaniu bydła na łąkach, przy innych pracach domowo -gospodarczych. Śpiewał ten, kto miał dobry słuch i głos i oczywiście chęci do śpiewania. Radio nie było przecież tak powszechne, ani słuchane cały dzień, jak dziś. Pamiętam, że u nas w domu mama słuchała "Matysiaków", potem doszło "W Jezioranach", ale przede wszystkim powodzeniem cieszyły się teatralne słuchowiska radiowe. Nie zawsze wiarygodne wiadomości nie cieszyły się powodzeniem.
W tym samym domku, co śpiewająca rankiem dziewczyna, druga jej siostra zajmowała się - można by rzec - modą. Szyła, haftowała, robiła na drutach, a obrusy wykonane zachowały do dziś. Haftowane na lnianym płótnie, jak malowane, kwiaty kolorami dorównujące naturze, maki, chabry, źdźbła traw, pełnym haftem, cieniowane, cudne.
Trzecia siostra chłonęła literaturę. Potrafiła w starszym już wieku cytować fragmenty "Potopu", sama też pisała wiersze...
Najstarsza z nich była jak gdyby ochmistrzynią - zajmowała się gospodarką, obejściem, zwierzętami w gospodarstwie (dzisiejszy zootechnik? - kto wie?)
Chłopcy zajmowali się cięższymi pracami w gospodarstwie, pracami polowymi, remontowo- budowlanymi.
Ta epoka dawno już przeminęła. To są moje wspomnienia z dzieciństwa, z rodziny mojej mamy, a mama to oczywiście ta siostra, która pisała wiersze.
Dzisiaj oczywiście model rodziny uległ zmianie, talenty odkrywam w moich wnukach, ale są one szlifowane przez fachowych instruktorów i nauczycieli. Majka47
Interesujący wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd naszych wspomnień do dzisiejszych czasów to sa lata swietlne, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńj
Jednak radio to jeden z najwspanialszych wynalazków w dziedzinie propagowania kultury i sztuki :-)
OdpowiedzUsuńnotaria
Piękne wspomnienia! I szkoda, że tylko wspominania. Ja słuchałem i Matysiaków i W Jezioranach:) I Rewię Piosenki, która prowadził Łucjan Kydryński.
OdpowiedzUsuńI jeszcze panowie czasami śpiewają przy goleniu:) Ale nie ja, bo fałszuję. Nawet mnie raz z chóru wyrzucili. Był tak w naszym Domu Kultury gdzie kwitło życie!
Mój ojciec to był Złota Rączka. Wszystko potrafił naprawić, skonstruować.
Lubiłem tez słuchać powieści czytane w radiu przez aktorów.
Na przykład jak Trylogię czytał Piotr Frączewski
No cóż podobno nie można nigdy wstąpić do tej samej rzeki.
Pozdrawiam Vojtek
Pozdrawiam i ja:)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. Najważniejsze są dni, których nie znamy i które są przed nami.
Dobrego weekendu!