Był taki serial telewizyjny nakręcony na podstawie powieści Albina Siekierskiego pt. "Blisko, coraz bliżej". Cieszył się ogromną popularnością - szczególnie na Górnym Śląsku, gdyż wiernie odzwierciedlał zawiłości polityczne i społeczne Śląska, a także wartości, w których żyły następne pokolenia. Nie wiem dlaczego, ale serial ten nie był chyba nigdy powtarzany. Pozostała tylko książka. I do niej właśnie wróciłam w te dni majowe. Saga śląska obejmuje wydarzenia od klęski powstania styczniowego 1863, poprzez drugie i trzecie powstanie, aż do 1945r.
W tym wpisie chciałabym przytoczyć fragmenty, jak obchodzono Święto 3 Maja na Śląsku w maju 1939r.
Będę cytować fragmenty powieści nie rozwijające akcji, lecz opisujące tylko uczczenie tego Święta.
Nadszedł trzeci dzień maja.Wczesnym rankiem na placu Niepodległości zagrała orkiestra, po czym przeszła głównymi ulicami osiedla. Tak zaczynało się to święto każdego roku. W całym kraju obchodzono je uroczyście, ale tutaj, na Górnym Śląsku, ludzie mieli szczególny powód, by wypadło jak najokazalej. Wszak w nocy z drugiego na trzeciego maja wybuchło trzecie powstanie...
Dlatego było to podwójnie radosne święto.
Co roku przed szkołą formował się pochód i wyruszał na plac Niepodległości. na czele jechali chłopcy na rowerach. Na kierownicach mieli bukiety kwiatów. Nie zawsze były to bzy...Koła rowerów przyozdabiano paskami białej i czerwonej krepy. Za kolarzami kroczyła orkiestra, ta sama, która rano budziła mieszkańców. W dalszej kolejności maszerowała dziatwa szkolna, szczebiocąc wesoło. Za dziećmi szła kolumna harcerzy...Paradne mundury Sokołów czerwieniły się amarantowymi koszulami. Za nimi maszerowała młodzież powstańcza, potem matki- Polki w strojach śląskich i powstańcy - niektórzy tylko w rogatywkach, bo nie stać ich było na cały mundur. Na końcu szli nie zrzeszeni.
A na chodnikach po obu stronach drogi gromadzili się ludzie. Jedni przyglądali się pochodowi, inni włączali do ostatniej grupy maszerujących...Właśnie zbliżała się nowa kolumna ze sztandarem. mężczyźni stojący na chodnikach zdejmowali czapki i kapelusze...
Myślę, że ten przytoczony fragment dobrze oddaje atmosferę czczenia tego święta, a nam daje dużo do myślenia...Majka47
Hej Majko!
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki opis. Tradycja spaja naród.
Ja mam trochę wspomnienia młodsze. Pamiętam jak za komuny nie wolno było tego święta obchodzić. Teraz dopiero zadaje sobie pytanie DLACZEGO?
Brałem udział w manifestacjach nielegalnych.
U nas z powrotem piękna pogoda.
Pozdrawiam serdecznie Vojtek
Pozdrawiam wiosennie, przesyłam dużo słonecznych promieni.
OdpowiedzUsuńwierszula651.bloog.pl