Następny mój wpis będzie już w marcu, czyli na przedwiośniu. Ładnie to zabrzmiało i wszyscy czekamy na przełom zimy. Takim odpowiednikiem obecnego przedwiośnia był staropolski przednówek.
Przypadał on o wiele później niż przedwiośnie, gdyż przednówek to był czas przed nowym sezonem, gdzie można było coś zebrać z pola. Przeważnie więc był to maj lub czerwiec - przynajmniej do pierwszych sianokosów. Wszystko wtedy się kończyło: kiszonki, kwaszonki, zaprawy, siano i słoma dla bydła, zboże dla ptactwa domowego, a ziemniaki były przygotowane i odpowiednio pokrojone - przeznaczone do sadzenia. Bogaci gospodarze ratowali ubogich użyczając im koszyk ziemniaków, czy woreczek kaszy czy mąki - ale oczywiście za odrobek w polu. Bardzo obrazowo przedstawia to Władysław Stanisław Reymont w "Chłopach". Trudny to więc był czas i dla ludzi i dla zwierząt.
Obecnie tych problemów z żywnością nie obserwujemy - wręcz przeciwnie - na straganach i w marketach pełnia lata. Kuszą kolorowe warzywa i owoce, wszelkie przetwory, produkty i półprodukty - wszystko dostępne. Czasem tylko portmonetka ma za małą pojemność i nie zmieszczą się tam wszystkie pieniądze, które chcielibyśmy wydać.
Mimo tego odczuwamy przedwiośnie. Skóra po zimie wysuszona - bo przecież cały czas w ogrzewanych pomieszczeniach, dłonie i stopy dopominają się o coraz to lepsze ( i droższe ) kremy z mocznikiem, ubrania zrobiły się jakby trochę bardziej dopasowane - i to nie przez krawca, a z powodu jakichś wałeczków i fałdek na naszej figurze.
Narzekamy na zmęczenie wiosenne, senność, zniszczone włosy spod czapek - a przecież czapki były potrzebne, bo zima była ostra i wichry niecodzienne.
To jest właśnie współczesne przedwiośnie czyli przednówek. Zawsze jest coś za coś. Ale weźmiemy się za to, powoli wszystko powróci do normy, a nasza aktywność zimowa często równa niedźwiedziej zamieni się w olimpijską, tym bardziej, że na horyzoncie...marzec z wiosną. Majka47
Witaj:)
OdpowiedzUsuńJak żył jeszcze mój ojczym, często opowiadał o przednówku, o biedzie i braku jedzenia... Teraz jedzenia nie brakuje, ale przedwiośnie (przynajmniej dla mnie) to okres kiedy jestem jakaś osłabiona po zimie. Wypadają włosy i łamią się paznokcie.
Pozdrawiam serdecznie:)
Tak przednówek był, babcia opowiadała, i nie było za duzo do jedzenia, ale wiosna za pasem już tuż, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj