Od pewnego czasu bardzo rozpowszechniły się spotkania przy grillu. Nie mam nic przeciwko temu, bo przecież takie spotkanie to pobyt w plenerze, przy zdrowych, beztłuszczowych potrawach z dużą ilością sałatek i surówek. Ale lato powoli się kończy, szybko robi się zmrok i coraz chłodniej. A spotkania trzeba kontynuować.
Piękną formę spotkań towarzyskich zapoczątkowali znajomi ze Śląska. Spotkania, które połączyło wspólne zainteresowanie, czyli śpiewanie, a konkretnie śpiewanie chóralne. Uczestnicy spotkania to chórzyści domu kultury, oczywiście odpowiednio mniejsza i zżyta ze sobą grupa.
Podkład muzyczny zapewnił przyjaciel grający na keyboardzie.
Pani domu przygotowała małe co-nieco, które przekształciło się w pyszny poczęstunek z ciepłym daniem oraz ze wspaniałym ciastem.
To była jednak tylko oprawa, a najważniejszy był śpiew.
Od piosenek biesiadnych, poprzez regionalne aż po dancingowe z minionych lat - piękny śpiew jednoczył grupę, sprawiając moc zadowolenia.
-Hej, bystra woda,
-Zasiali górale...,
-poszła Karolinka, to tylko nieliczne tytuły piosenek, których niektórzy już nawet nie pamiętają. Ale zebrani tam przyjaciele uważali, że śpiew to najpiękniejsza forma spotkania. To właśnie nasunęło mi myśl, że spotkania towarzyskie mogą się właśnie odbywać zgodnie z zainteresowaniem. Tutaj śpiew dodatkowo nawiązywał do śląskiej tradycji, gdzie na spotkaniach rodzinnych często było słychać wspólne śpiewanie. Więc może jesienne spotkania mogą odbywać się ciekawiej i bardziej twórczo? Majka47
Popieram, jak najbardziej, ale śpiewać nie umiem :-(
OdpowiedzUsuńnotaria
Chętnie posłucham, bo śpiewać nie potrafię :-))
OdpowiedzUsuńAle pomysł świetny :-)
Ślązacy w ogóle są muzykalni. Tam jest tradycja śpiewania rodzinnego.
OdpowiedzUsuńI podoba mi się śląska mowa i obyczaje.
Pozdrawiam Vojtek nie biesiadnik:)
Popieram
OdpowiedzUsuńGrill ma tę zaletę, że pozwala facetowi dać upust atawistycznej potrzebie przygotowywania szybkiego i prostego w realizacji pokarmu. Czasem do tego coś "zaśpiewa", pod warunkiem, że pozwoli sobie na podkład z wody ognistej. Nie ma to jednak wiele wspólnego z rodzinnym śpiewaniem. No może poza "sto lat"...
OdpowiedzUsuń