Rzadko kiedy na moim blogu piszę o gotowaniu. Jest jednak taka malownicza pora roku - właśnie koniec lata - kiedy to owoce aż się proszą, by wskakiwać do słoika.
Z rozmów ze znajomymi i własnych doświadczeń można zauważyć, że zmieniła się trochę forma robienia zapasów na zimę. Wpływ na taki stan rzeczy ma kilka czynników. Przede wszystkim wiele owoców i warzyw jest dostępnych w formie świeżej prawie cały rok, a nawet jeśli nie, to są dostępne ich zamienniki.
Poza tym wiele osób pije wodę mineralną, lub soki z kartonów, a nie kompoty. W związku z tym robi się nieco mniej tradycyjnych kompotów.
Natomiast cukier żelujący i żelfiksy zachęcają wręcz do łatwego wykonania dżemików i powideł.
A dorosłych kuszą naleweczki z różnych owoców. Od garnka rumowego, poprzez wymyślne przepisy na różnego rodzaju nalewki z dodatkiem miodu, liśćmi z wiśni i mięty aż po aronię czy pigwówkę i klasyczną nalewkę z malin czy z wiśni.
Nalewka nie pozwala o sobie zapomnieć przynajmniej przez kilka miesięcy. Trzeba poruszać słojem, zlewać, dodawać potrzebne składniki - po prostu pieścić. Za to potem, około grudnia, można powoli zacząć zlewać do butelek i ...smakować. Aby jeszcze ciekawiej wyglądała buteleczka - koniecznie z ciemnego szkła - można ją ciekawie opisać z nadaniem własnej nazwy i logo.
Tak podane konfitury czy nalewka na pewno będą wyśmienicie smakować, a poza tym jest pewność, że w każdej chwili możemy niespodziewanych gości czymś dobrym zaskoczyć i poczęstować. A może ten wpis kogoś zachęci do zrobienia własnych przetworów? Majka47
Zmieniają się czasy i zapotrzebowanie na przetwory.
OdpowiedzUsuńW porównaniu do kiedyś , to mało kto chyba robi,
a szkoda...
Wygląda interesująco, smakowicie...
OdpowiedzUsuńNo, no...
Hej!
OdpowiedzUsuńTak inne są teraz czasy! Kiedyś takie przysmaki to się robiło w każdym domu! Ojciec wino robił z dzikiej róży. O pięknym rubinowym kolorze.
Jak wracaliśmy z wakacji u dziadków to przywoziliśmy całe autko różnych przetworów i starczało prawie do lata:)
Wróciłem z urlopu. Teraz szara rzeczywistość. I trzeba czekać na następny urlop! I żeby był taki jak ten!
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twój przepis:)
Vojtek
Majko tak!
OdpowiedzUsuńAkumulatory naładowane. I chęci do życia jeszcze większe!
I o to chodziło:)
Pozdrawiam serdecznie z pochmurnej Warszawy
Jutro zabieram sie za papryke, ktora bardzo nam obrodzila... jeszcze nie wiem co bede z nia robic...
OdpowiedzUsuńNalewki, konfitury domowej roboty, to wspomnienie dziecinstwa...
Serdecznosci
Judith