Koniec czerwca zawsze kojarzy mi się ze szkolnym czy studenckim półmetkiem. Trudno teraz przypominać o tym, że to już za parę dni mija połowa 2012 roku. Tak wiele rzeczy się dzieje, tak pięknie kibicujemy, że mało kto pamięta o umykającym czasie.
Pierwsze obudzą się dzieci szkolne, młodzież i studenci. Oni pierwsi zbiorą żniwo nie tylko półrocznej, ale i całorocznej pracy.
Dorośli kierują się raczej rokiem kalendarzowym, więc zorientują się, że niektóre terminy będą ich "gonić". Jeśli odliczymy wakacje, czy chociażby urlop - to nie zostaje nawet pół roku do grudnia!
Tutaj ukazuje się wyższość styczniowego planowania nad spontanicznością. Kto mniej więcej zaplanował, co czeka go w tym 2012 roku, podzielił to jeszcze na dokładniejsze terminy, zamówił wizyty, pobyty i prace - ten ma szansę na realizację swoich celów. Jak zamówić w czerwcu salę weselną i orkiestrę np. na październik?
Jak dostać się do specjalisty w lipcu nie mając zamówionego terminu? Jak wyjechać na ciekawą wycieczkę czy wczasy bez wcześniejszej rezerwacji?
Czerwiec jest więc takim "zimnym prysznicem" dla naszych planów.
I nawet znalezienie kwiatu paproci w noc świętojańską nie odrobi za nas straconego czasu. pamiętajmy więc o półmetku! Majka47
A mnie się czerwiec kojarzy wyłącznie z końcem roku szkolnego i wakacjami :-)
OdpowiedzUsuńOj wyłącz weryfikację obrazkową,
bo bardzo źle pisze się komentarze...
Może zajrzyj tutaj
http://klubkotajasna8.blogspot.com/2012/03/weryfikacja-obrazkowa.html
Fakt, Euro zburzyło nam porządek odczuwania rzeczy powszednich, a przecież życie toczy się nadal. Rok biegnie, miesiące mijają.
OdpowiedzUsuńA tu jeszcze w perspektywie igrzyska olimpijskie w Londynie!!!
Czerwiec, to faktycznie połowa - roku, zmiana długości dnia, i................. Pozdrawiam. kwodlibet
OdpowiedzUsuńHej Majko!
OdpowiedzUsuńJa specjalnie kibicem nie jestem. Ale z tego Euro 2012 to najbardziej zapamiętam Strefę Kibica w Warszawie.
Międzynarodowe towarzystwo, wszyscy uśmiechnięci, uprzejmi, nikt się nigdzie nie śpieszy:)
I zawsze coś się dzieje. Posłuchałem koncertów różnych grup muzycznych na , które nigdy bym nie poszedł!
Po prostu jakaś to ENKLAWA NORMALNOŚCI:)
Aż głupio tam nie być uśmiechniętym.
Tak to zapamiętam. Wyniki mniej ważne są:)
Ja już urlop mam zabukowany w sierpniu. 18 dni.
Lecę do Holandii. Po prostu pozwiedzać sobie, odwiedzić znajomą itp, itd..
Pełny luz......
Syn na żagle na Mazury...rejs jachtem po mazurskich Wielkich jeziorach....
Tak to już pół roku i ciężko w to uwierzyć. A jeszcze ciężej, ze zina istnieje!!!!!!!!!!!
POzdrawiam Vojtek
Majko, witam bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńWpadłam do Ciebie tylko na sekundę...i co?
zasiedziałam się...
Doskonały blog, jakże wciągający. czyta się jednym tchem.
Będę padać.
Ślę moc serdeczności.
Majko, miało być: Będę wpadać.
OdpowiedzUsuńWielki mój błąd nigdy nie czytam swoich postów ani komentarzy i wychodzą często...
Pozdrawiam