26 lipca 2011

od Anki...

Wiem, że już w ubiegłym roku podobny tytuł wpisu był w tym okresie, ale to jest znów pewien przełom, taki jak dzień 24 czerwca - gdzie najdłuższy dzień i najkrótsza noc - tak od Anki znów są chłodne wieczory i ranki. 
Co dowcipniejsi mówią, że mamy obecnie dwie pory roku - zimę i porę deszczową...
Tak się to więc nawarstwia, deszczowa pogoda z przysłowiami o Hance.
Ciągle trzeba mieć nadzieję, że mimo chłodniejszych poranków i wieczorów będzie jeszcze dużo słoneczka w sierpniu, a nawet i we wrześniu. Przecież trzeba się jeszcze nacieszyć latem, a potem złotą polską jesienią. 
Jeszcze trzeba dostrzec urok letnich kwiatów, tych ogrodowych i tych polnych. Zbierać witaminy z owoców i warzyw, z sadów i ogrodów. 
A więc teraz już trzeba trochę jak pracowite pszczółki zadbać o spiżarnię, napełnić słoiki i buteleczki. 
Zaczynają się pierwsze jabłka ( a na targu 4 zł. kilogram!), brzoskwinie, borówki, zebrany już agrest, truskawki i porzeczki.
Więc ja  do przysłowia o Hance dorzucam przypomnienie, aby mimo wszystko cieszyć się bogactwem sadów i barwą ogrodów. Majka47

1 komentarz:

  1. Tak... a za chwilę powiemy, że szkda lata... Dla mnie za prędko się kończy. A to przecież taka piękna pora roku...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń