Maj to miesiąc, w którym często wspominamy i porównujemy minione lata. Taka właśnie książka przeniosła mnie do epoki PRL-u, czasu kartek, malucha 126p, i wszelkich innych atrakcji, które już dziś za luksus nie możemy uznać.
Autorzy - małżeństwo - pani Izabela Meyza i pan Witold Szabłowski (redaktorzy) na pół roku przenieśli się do mieszkania M-3, do bloku z wielkiej płyty, gdzie ubraniach z tamtej epoki i we wnętrzu domu urządzonego dawnymi sprzętami i drobiazgami prowadzili wspólnie z dzieckiem życie rodzinne.
To nie byłoby jeszcze takie straszne, ale bez komórki, laptopa, mikrofalówki trudno wyobrazić sobie normalne życie pracującej rodziny. Nawet swoją córeczkę obdarowali zabawkami z lat 80-tych. Robiąc zakupy starali się ograniczyć do "kartkowych" przydziałów, potrawy przygotowywali wg porad czasopism i poradników z tamtych lat. Nie brak też i momentów humorystycznych, gdyż okazało się, że w Peerelu mąż właściwie bardzo mało pomagał żonie w domowych obowiązkach - dziś prace domowe i obowiązki rozłożone są bardziej partnersko.
Najtrudniej było z konieczną wizytą u lekarza - przynajmniej tutaj się prawie nic nie zmieniło.
Ta sentymentalna podróż w czasie miała ukazać absurdy PRL-u, ale i odpowiedzieć na pytanie, czy nam dziś żyje się lepiej.
Książka nosi tytuł "Nasz mały PRL
Pół roku w M-3 z trwałą, wąsami i maluchem".
Może warto przeczytać, zastanowić się co straciliśmy, a co zyskaliśmy, tym bardziej, że często się powraca do tych wspomnień. A przeglądając oferty na Allegro dostrzegłam nawet aukcję "oryginalna podomka z PRL-u" - czyli jest zapotrzebowanie nie tylko na tego typu wspomnienia. Majka47
Witam! Pamiętam doskonale tamte czasy. Słyszałam o tym projekcie. Czy jednak PRL można przenieść do dzisiejszych czasów? Mam wątpliwości.
OdpowiedzUsuńPs. Też jestem na emeryturze i też podobnie jak Ty lubię poznawać nowych ludzi. Pasjonuję się fotografią.
Zapraszam do siebie. Urszula
Hej!
OdpowiedzUsuńJa teraz po śmierci mamy archiwizuję fotki, przefotografowuje i umieszczam w albumie Picassa w Internecie. I sobie właśnie PRL przypominam. Skłamał bym jak bym napisał, ze mi było źle. Był wyż demograficzny, wesoły krzyk dzieci na podwórkach i rózne zabawy. Mieliśmy siebie na nie FB i GG. Kolonie, obozy , szkolne rajdy turystyczne i harcerstwo. A NAJPIĘKNIEJSZE WAKACJE MOJEGO ŻYCIA opisałem o tu: http://warsawman.blogspot.com/2011/07/najpiekniejsze-wakacje-mojego-zycia.html
No i nie było tego cholernego bezrobocia. Jak ktoś u siebie w regionie pracy nie miał to na przykład jechał do kopalni i mial pracę i mieszkanie w hotelu robotniczym. Pozdrawiam zasz domu:)
A tu i tam coraz częściej pojawiaja się muzea PRLu
OdpowiedzUsuń