- W recepcji przychodni pielęgniarka dzwoni do poszczególnych osób - poprzednich pacjentów - z prośbą o ponowną wizytę w celu złożenia oświadczenia, że są ubezpieczeni. Okazuje się, że SYSTEM wyrzuca wielu ubezpieczonych, a ponieważ wszystko musi się zgadzać, więc trzeba dokonać odpowiedniego oświadczenia. Zamiast pomagać chorym - wykonuje pracę administracyjną, zupełnie zresztą niepotrzebną. Zaręczam, że tych telefonów było dużo, a nie zawsze można zaraz dodzwonić się do właściwej osoby.
- W gabinecie specjalistycznym lekarz tłumaczy, że nie można w jednym miesiącu zaliczyć wizytę, wykonać wyniki badań i zrobić np. usg, gdyż przekroczy to limit przeznaczony na pacjenta. Postawienie więc diagnozy i ustawienie leczenia rozciąga się co najmniej na dwa lub trzy miesiące.
- Wcześniejsza rejestracja nie usprawni tłoku pod gabinetem, jeśli lekarz się spóźnia, gdyż przedtem ma dyżur w szpitalu lub w innej przychodni.
- Wiem, że takich "perełek" można znaleźć więcej nie tylko w służbie zdrowia, lecz i w innych dziedzinach mających na celu pomoc dla drugiego człowieka. Jednak nagromadzenie tych problemów po prostu dezorganizuje pracę.
- Nie jest to również wpis przedświąteczny, lecz nasza szara rzeczywistość i codzienność. Majka47
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz